Dramat Artura Pałygi powstał na zamówienie reżysera; pierwotnie miała to być adaptacja "Listu do Ojca" Franza Kafki, jednak ostatecznie tekst Kafkowski posłużył jako punkt wyjścia do stworzenia autorskiego, odrębnego tekstu Pałygi pod pierwotnym tytułem "Ojcze Nasz", a ostatecznym "Ostatni taki ojciec". Spektakl jest czwartą premierą zaprezentowaną przez lubelską Scenę Prapremier InVitro, powołaną do życia w grudniu 2007 roku. "Ostatni taki ojciec" podejmuje, zgodnie z zapowiedzią twórców, trudny temat ojcostwa i roli mężczyzny w świecie współczesnym. Jak wyjaśniają twórcy, "nasi ojcowie to byli ostatni ojcowie. Po nich tylko cisza oraz partnerzy mamusi. Tatuś. Tatusiek. Nikt nie powie już - ojciec. Chyba że półżartem, półgębkiem i już bez znaczenia. Piekło ojców jest już wypełnione. Dym bucha naszym ojcom w oczy. Tańczą, wiedząc, że nie ma już miejsca. Że jeszcze tylko ta ostatnia warstwa ciał przykryje wszystko. Piekło zamyka się nad nimi. Co do nas, nie ma złudzeń? My jesteśmy inni. Z wiarą i nadzieją studiujemy gazety. Informacje o genach. W kodzie genetycznym szukamy zbawienia. Nadziei na wiosnę ojców. Która nie nadejdzie". Zagubiony, pozbawiony autorytetu ojciec osłabia też własne potomstwo. Kryzys ojcostwa pokazuje Pałyga przewrotnie, za pomocą opowieści głównego bohatera Frania wspominającego własnego ojca, wojskowego tyrana. Miewa od też inne, bardziej ludzkie wcielenia - stąd decyzja reżysera, by postać tę zagrało kilku aktorów. Odważnej, ostrej sztuce odbiera Witt-Michałowski dosłowność i realizm, przydając jej poetyckiej symboliki i groteski, co pozwala interpretować dramat jako opowieść uniwersalną, a nie doraźną publicystykę.