Płk Katlego Mogale z południowoafrykańskiej policji poinformował, że policja nie znalazła śladów włamania, ani przemocy. Nic z domu 64-letniej pisarki nie zginęło. Heidi Holland przez ponad 30 lat pracowała jako dziennikarka dla południowoafrykańskich i zachodnich gazet w Południowej Afryce i Rodezji-Zimbabwe, gdzie dorastała. Pisała m.in. dla brytyjskich dzienników "The Times", "Daily Telegraph" i "Guardian" oraz dla amerykańskiego "New York Timesa". Największą sławę przyniosła jej jednak wydana w 2008 r. książka "Dinner with Mugabe", opowiadająca o burzliwej historii Rodezji-Zimbabwe i transformacji Roberta Mugabe z bojownika o wolność w satrapę. Kanwą książki są dwie kolacje, zjedzone przez Heidi Holland z Mugabem. Pierwsza, w 1975 r., odbyła się w jej domu w Rodezji, gdzie po kryjomu gościła Mugabego, uciekającego z kraju do Mozambiku, by założyć tam partyzancką armię i walczyć z rasistowskim, białym rządem Rodezji. W 2007 r. na kolację i wywiad zgodził się zaprosić ją Mugabe, od 1980 r. rządzący krajem. "Nie mam najmniejszych wątpliwości, że szczerze chciał jak najlepiej" - mówiła Holland o Mugabem, który z wzorcowego, dobrego przywódcy stał się na starość brutalnym satrapą i który, byle zachować władzę, doprowadził kraj do gospodarczej ruiny. Zdaniem dziennikarki Mugabe "pragnął, by ludzie wspominali go jako wyzwoliciela i zbawcę". Tematyką innych książek Holland jest Afryka i RPA. W ostatnich latach, poza pisaniem felietonów dla południowoafrykańskiej gazety "Star", prowadziła pensjonat w Melville, johannesburskiej dzielnicy bohemy, który uchodził za salon dla pisarzy i dziennikarzy z Południowej Afryki i odwiedzających ten kraj.