Zgodnie z przewidywaniami większości krytyków Ndiaye zdobyła nagrodę Goncourtów w pierwszej turze głosowania. Jest pierwszą od 11 lat kobietą, która otrzymała tę nagrodę. Książka Ndiaye, wydana przez oficynę Gallimard, uzyskała w finałowej rozgrywce większą liczbę głosów niż m.in. powieść "La verite sur Marie" Jeana Philippe'a Toussainta i "Les heures souterraines" Delphine de Vigan. Nagrodzona powieść opowiada historię trzech Afrykanek, które próbują wyzwolić się z uległości wobec bliskich im mężczyzn. Jedna z bohaterek, Norah, jest adwokatką i mieszka we Francji, jednak na wezwanie despotycznego ojca decyduje się powrócić do rodzinnego Senegalu. Inna kobieta, Fanta, porzuca swój kraj, by podążyć do Francji za swoim wybrankiem. Wreszcie trzeci z wątków powieści opowiada najbardziej dramatyczną historię Khadi, pogrążonej w całkowitej samotności i izolacji. Każda z kobiet walczy o to, by zachować godność na przekór ciągłym upokorzeniom, które gotuje im los. Urodzona w 1967 roku we Francji Maria Ndiaye pochodzi z mieszanego francusko-senegalskiego małżeństwa. Wychowana na paryskim przedmieściu, zadebiutowała jako powieściopisarka już w wieku 18 lat. Do tej pory napisała około 20 powieści. Jeden z utworów, pt. "Rosie Carpe", został wyróżniony nagrodą Prix Femina w 2001 roku. Recenzenci określają Ndiaye jako feministkę, pisarkę zaangażowaną, która z upodobaniem kreśli portrety kobiet i analizuje stosunki międzyludzkie. Również w poniedziałek ogłoszono zwycięzcę drugiej ważnej francuskiej nagrody literackiej - nagrody Renaudot. Został nim - także zgodnie z oczekiwaniami - popularny pisarz Frederic Beigbeder za "Un roman francais" ("Francuska powieść"), wydaną przez oficynę Grasset. W tej autobiograficznej powieści przywołuje w zmysłowy sposób swoje dzieciństwo spędzone na francuskiej prowincji. Beigbeder zyskał rozgłos w 2000 roku bestsellerową powieścią satyryczną o świecie twórców reklamy - "99 francs" (w Polsce ukazała się pt. "29,99").