Tegoroczne "Rymoliryktando" odbyło się w łódzkim klubie Wytwórnia, który funkcjonuje na terenie byłej Wytwórni Filmów Fabularnych. Całemu wydarzeniu towarzyszyła oryginalna scenografia z filmu "Kingsajz" w reż. Juliusza Machulskiego. W tym roku w zabawie wzięło udział ponad 300 osób. Dyktando organizowane jest przez Narodowe Centrum Kultury w ramach prowadzonej przez NCK kampanii społeczno-edukacyjnej "Ojczysty - dodaj do ulubionych". Dyrektor NCK Krzysztof Dudek przyznał, iż cieszy się, że "Rymoliryktando" na stałe wpisuje się w kalendarz wydarzeń kulturalnych w Polsce. Jego zdaniem to nie tylko atrakcyjna, zabawna impreza, ale też ważny element popularyzujący "troskę o poprawność językową". Michał Gniazdowski jest z zawodu socjologiem, pracuje w czasopismach krzyżówkowych jako korektor. Wcześniej wielokrotnie startował w licznych sprawdzianach ortografii. 21 października br. w Katowicach zdobył drugie miejsce w Ogólnopolskim Dyktandzie. Oto fragment dyktanda L.U.C-a: Wolności dzidzi wolno ścibać więcej, więc wisielcami nasamprzód Polacy wrzeszczą wielce. Jak homo erectus na żubrzątko półwidelcem niechybnie polują, szmatą i banerem byczym, by czym prędzej jak Chryste wodę w wino - w Kingsajz przekształcać nędzę. Wtem panie Madzie w sekretariacie jak super-Polki w Pudwągach, w Juracie, co krztę Słodowego w żyłach dzierżą po tacie, banerek już same dziubią żartko na szmacie. Szef wiesza na dziko na płocie jak gacie i żebrze designem na litość w zasadzie. Haseł żonglerka: żniwiarze tłem żądzą, rażą żorzan, żninian, żoliborzanie klną. Co krok żerowiska żarzą w oczy, żgają drwiąco. A to fragment dyktanda dr Katarzyny Kłosińskiej: - Dzieńdoberek! - wrzasnął do watahy osiemnastoipółlatków zhumanizowany wuefista, skądinąd ułanbatorczyk, urzynając co nieco półgęska. - Jako żem wpółżywy po nie lada remedium przeciwgośćcowym, to nie każę wam współzawodniczyć w pingpongowym przedmeczu, za to doprawdy marzę, iżby dowieść wszechpotęgi łódzkiej filmologii, nienadaremnie zwanej gdzieniegdzie filmoznawstwem wszech czasów.