Podczas koncertu w sali DTE Energy Music Theatre w Clarkston, półnagi Manson zaszedł od tyłu 25-letniego pracownika ochrony Joshuę Keaslera, dotykając się w niedwuznaczny sposób w okolicy swych genitaliów. Potem autor "Antichrist Superstar" napluł Keaslerowi na głowę, po czym objął go nogami i ocierał się genitaliami o szyję i głowę zaskoczonego ochroniarza. - Czyny Mansona dawno nie mieszczą się w granicach artystycznej ekspresji. To, co zrobił, nie może być uznane za zaplanowany element spektaklu. To po prostu fizyczna napaść o charakterze seksualnym na nie spodziewającego się niczego człowieka, którego zadaniem była ochrona publiczności. Tak ohydny czyn nie może mu ujść płazem, dlatego postanowiliśmy wnieść oskarżenie - oświadczył David G. Gorcyca, prokurator okręgowy hrabstwa Oakland. Jeżeli Marilyn Manson przegra sprawę, może trafić nawet na dwa lata do więzienia. Jego prawnik do tej pory nie skomentował zajścia, a o samym pozwie dowiedział się od dziennikarzy. Wody w usta nabrali również przedstawiciele wytwórni Interscope, wydającej płyty Mansona.