W laudacji Andrzej Skworz, redaktor naczelny magazynu "Press" podkreślił, że praca w internecie nie musi umniejszać pracy dziennikarza. Przpomniał także, za co Biankę Mikołajewską - nominowaną do nagród Grand Press także w poprzednich latach - docenili inni dziennikarze. "W jednej z nominacji ten wybór uzasadniano: za odwagę przy podejmowaniu nowego wyzwania, za rzetelność dziennikarską" - mówił. "W kolejnej: za kawał dobrej, żmudnej dziennikarskiej roboty w docieraniu do samych faktów, a nie jak czyni to wiele serwisów - powtarzania ich i interpretacji" - dodał. Skworz przypomniał nominację, w której Mikołajewską określono "dziennikarskim odkryciem roku". Mikołajewska powiedziała, że to niezwykłe uczucie wiedzieć, że "tyle redakcji mimo różnic dzielących nas dziś coraz bardziej jest w stanie wskazać tylko jedną osobę". "Może to jest ten klucz do sukcesu, który dzisiaj świętuję? Do tej pory byłam wolnym strzelcem i działałam sama. Długo pracowałam nad tekstami, redakcja widziała praktycznie tylko efekty. Rzadko zdarzało się, abym z kimś współpracowała w pracy nad jakimiś materiałami" - wspominała laureatka. "W tym roku odkryłam zupełnie nowe możliwości dziennikarstwa: pracy w zespole, któremu mam przyjemność szefować" - dodała. Jak podkreśliła, dziennikarze Oko.Press pracują nad tekstami wspólnie. Potęgą zespołu śledczego portalu, w którego skład wchodzą także Jakub Stachowiak, Konrad Szczygieł i Patryk Szczepaniak, jest - jak mówiła Mikołajewska - "ścieranie się i wymienianie ostrych poglądów". Mikołajewska oświadczyła, że nagrodę potraktowała jako wyróżnienie całego portalu. Tytuł Dziennikarza Roku przyznawany jest za profesjonalizm, promowanie światowych standardów pracy w mediach i przestrzeganie etycznych kanonów zawodu. Zwycięzca jest wyłaniany w wyniku głosowania redakcji polskich gazet, czasopism, stacji radiowych i telewizyjnych oraz portali internetowych. W tegorocznym głosowaniu kolejne miejsca zajęli: Iwona Szpala i Małgorzata Zubik ("Gazeta Stołeczna"), Ewa Siedlecka ("Gazeta Wyborcza"), Andrzej Stankiewicz (Onet) i Dariusz Rosiak (Polskie Radio). Dziennikarka Roku otrzymała statuetkę w formie stalówki oraz 10 tys. euro. W ubiegłym roku wyróżnienie przyznano Konradowi Piaseckiemu za to, że w swoich ówczesnych programach: "Kontrwywiadzie" w RMF FM, "Piaskiem po oczach" w TVN24 i w felietonach w Interii udowadniał, że z przedstawicielami władzy można rozmawiać konkretnie i bez uprzedzeń, a dziennikarski komentarz może być merytoryczny, a nie polityczny. "Milczenie głośniejsze niż tysiąc słów" "Ks. Adam Boniecki udowodnił, że milczenie jednego dziennikarza może być bardziej wymowne, niż wrzawa wielu mediów" - powiedziała w laudacji na cześć nagrodzonego redaktorka "Pressa" Renata Gluza.Przypomniała, że ks. Boniecki jest w czołówce dziennikarzy, którzy w nominacjach do konkursu Dziennikarz Roku zgromadzili przez ostatnie dwadzieścia lat najwięcej punktów. "Jest dowodem na to, że prawdziwe autorytety buduje się na wierności swoim zasadom" - podkreśliła Gluza. Redaktor-senior "Tygodnika Powszechnego" został wyróżniony za "milczenie, głośniejsze niż tysiąc słów, za mądrość rzeczywistą, która nie daje niemądrym okolicznościom, za dobry humor i styl, który pozwala znosić brak stylu". Laureat podkreślił, że to dziennikarze kształtują myślenie społeczeństwa i to, co się podoba, a co nie. Zadaniem dziennikarzy jest, aby "nie parli do jakiejś zgody, do jakiegoś <kochajmy się> tylko powierzchownego i przyjemnego. W kazaniach można do tego nawoływać". "Musimy się spierać, musimy protestować, nawet walczyć. Tylko żebyśmy nie dali się nigdy wpuścić w ten proces odczłowieczania przeciwnika" - mówił Boniecki. "Nigdy nie odbiera się godności przeciwnikowi, nie zalicza się go do kategorii podludzi" - apelował. Zdaniem Bonieckiego wyróżnienie jest zaszczytem nie tylko dla niego, ale także dla "Tygodnika Powszechnego" - miejsca, w którym się wychował i doczekał szczęśliwej emerytury. Uroczystość wręczenia nagród Grand Press miała miejsce w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.