Monika Witkowska: Jak się czuje dyrektor jedynego na świecie teatru imienia Witolda Gombrowicza w roku setnych urodzin pisarza? Julia Wernio: Jestem niezwykle dumna! Wiemy, że to jest moment ważny dla nas - w myśleniu o naszym patronie i w możliwościach zaprezentowania w pełni postaci artysty, a jednocześnie mamy poczucie odpowiedzialności za promocję Gombrowicza, która wcale nie jest taka łatwa w naszym kraju. Kiedyś był głównie atrakcją literatury podziemnej, obecnie stał się autorem lektur szkolnych... Monika Witkowska: Obchody Roku Gombrowicza miały zacząć się od czytania "Dzienników". Julia Wernio: Tak, w pierwszych planach to wiązało się z wizytą pana Andrzeja Seweryna w Gdańsku, ze spektaklem "Dom Juan" Comédie Française i sądziliśmy, że przy tej okazji uda nam się zaprezentować u nas jego monodram w oparciu o "Dzienniki" Gombrowicza. Okazało się, że przebieg tego tournée z "Dom Juanem" był na tyle intensywny, że nie było takiej technicznej możliwości. Oczywiście dalej ten monodram i udział w Roku Gombrowicza u nas w teatrze Andrzeja Seweryna jest aktualny, tylko przeniesie się w terminie. Wiadomo, że główny punkt otwarcia naszych obchodów będzie związany z imieninami teatru. To będą już piąte imieniny, a każde są poświęcone Witoldowi Gombrowiczowi. Ma to być cały cykl prezentacji Gombrowicza i to tak sobie wymyśliłam, żeby to była prezentacja zarówno przez teatr, czyli przez nowe premiery, jak i przez muzykę, taniec, plastykę, przez rozmowy o nim, przez ślad jaki zostaje w pisarzach, artystach po spotkaniu z nim. Monika Witkowska: Pierwszą premierą będzie... Julia Wernio: Pierwszą premierą będzie "Bakakaj" - złożona z trzech adaptacji, z trzech opowiadań z tego zbioru - w reżyserii i scenografii dyplomantów Akademii Teatralnej w Warszawie i Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. To będzie czytanie Gombrowicza przez najmłodsze, wchodzące w teatr pokolenie twórców i to będzie można już u nas zobaczyć 11 marca. Premiera letnia, czyli "Trans- Atlantyk" otworzy scenę letnią. Zresztą lato będzie tym bardziej ważne, bo Gombrowicz urodził się 4 sierpnia i jak się należy domyślać urodziny wyprawimy w Orłowie. Tam będzie tort na sto świeczek, które mam nadzieję zdmuchną nie tylko wielbiciele jego twórczości , ale także artyści teatru, którzy grali lub grają w Gombrowiczu w chwili obecnej, którzy realizują jego spektakle. Monika Witkowska: Czy jest szansa, że wtedy przybędzie pani Rita Gombrowicz? Julia Wernio: Jesteśmy z naszą "matką chrzestną" Ritą Gombrowicz umówieni już prawie od dwóch lat, właśnie na 4 sierpnia, że będzie wtedy u nas. Uczestniczymy w projektowaniu Roku Gombrowicza w zasadzie od roku z komitetem obchodów, z ministerstwem, z fundacją, która powstała też z okazji tego stulecia, więc mamy nadzieję, że będzie z nami Rita Gombrowicz, minister kultury i sztuki, komitet, że w ogóle wszyscy przyjadą po prostu do Gdyni święcić urodziny Gombrowicza. Monika Witkowska: Poza spektaklami będą spotkania z pisarzami? Julia Wernio: W naszym projekcie nazwaliśmy to "Ja i Gombrowicz" i w tym cyklu będziemy mieli trójkę niezwykłych ludzi. Będzie Adam Michnik, Jerzy Pilch i pisarz z Czech Ivan Klima, którzy czują w swoich pracach literackich źródło, inspiracje, wynikającą z Gombrowicza i spróbujemy właśnie porozmawiać o tym: ja i Gombrowicz. Myślę, że tak trochę z Gombrowiczem wchodzimy do Europy. Gombrowicz, który łączy naszą literaturę ze światem i z Europą... A przede wszystkim w jego filozofii jest ciągłe pytanie i ciągła walka o tożsamość narodową i o tożsamość naszą własną, o polskie kompleksy, o takie wyzbycie się ciągłego poczucia bycia zaściankiem Europy, po to żeby wywalczyć sobie w absurdalnym świecie istnienie wolne... wolne, niedojrzałe, niewinne, niezależne. Mówiąc krótko żeby uciec od własnej gęby. Monika Witkowska: Czy zgodzi się pani, że Gombrowicz zrewolucjonizował trochę nasze pojęcie patriotyzmu? Julia Wernio: Tak! I część się wręcz na Gombrowicza próbowała obrazić np. za "Trans - Atlantyk", ponieważ czasami patriotyzmem nazywamy nasze polskie kompleksy, wynikające z całego bagażu historycznych źródeł. Tracąc raz na jakiś czas osobowość państwową, wpadając ze względu na kolejne wojny w systemy totalitarne, ciągle nie mogliśmy znaleźć swojego miejsca ,no... ile razy można było tęsknić za Polską Jagiellonów, od morza do morza? Myślę, że ten kłopot z Polakiem jest taki, że ciągle tę polskość musiał sobie wywalczyć, a przez to popadał w różnego rodzaju fobie. Nie wszyscy rozumieją do tej pory twórczość Gombrowicza. No jak można wyśmiewać naszą narodową głupotę? Tak po prostu, zamiast ją hołubić i uważać za cnotę. Dla mnie ta lekcja Gombrowicza, jeżeli chodzi o poczucie narodowościowe, była bardzo ważna i to wiąże się też z tym, jak odczuwam w tej chwili zbliżający się pierwszy maja i wejście do Europy. Być może sprawdzi się sen Gombrowicza, że Polak nie będzie musiał udowadniać, że jest Polakiem, że po prostu będziemy, jako ludzie na tym świecie nie podkreślając nieustająco o naszej narodowej przynależności, bo ona przestanie być w nas kompleksem. Będziemy dla siebie nawzajem po prostu partnerami i uzyskamy godność, wolność i niezależność. Monika Witkowska: Będą też pokazy filmów... Julia Wernio: Tak, ponieważ - jak mówiłam - próbujemy pokazać Gombrowicza z różnych stron, dlatego planujemy w kwietniu pokaz filmów opartych o jego twórczość, włącznie z tym ostatnio najważniejszym wydarzeniem, jakim jest bezsprzecznie "Pornografia" Jana Jakuba Kolskiego. Zaprosimy oczywiście twórcę tego filmu, aktorów grających tam główne role i to będzie kolejny pretekst do rozmowy, jak kino może sobie poradzić z twórczością Gombrowicza i jakie jest tam jego miejsce. Zwłaszcza, że ten film jak wiemy podzielił krytykę, bo to tak nigdy nie wiadomo, czy wolno adaptować dzieło, czyli ilustrować, czy należy poprzez to dzieło mówić o sobie. Monika Witkowska: A jeśli chodzi o pokazy teatrów telewizji? Julia Wernio: W ramach festiwalu Dwa Teatry, który odbywa się w Trójmieście - teatru telewizji i teatru radiowego, w naszym teatrze będzie między 4 a 7 czerwca pokaz najciekawszych spektakli teatru telewizyji, związanych z Gombrowiczem. To będzie dla wielu niezwykła frajda, że będzie można zobaczyć: "Ślub", "Operetkę", "Iwonę"... w wykonaniu znakomitych aktorów scen polskich w takiej kondensacji, tych które zostaną uznane za najciekawsze, najlepsze, najbardziej udane. Monika Witkowska: Będą też spotkania z autorami książek o Gombrowiczu. Julia Wernio: Tak, pierwsza promocja, to będzie książka Piotra Millatiego "Gombrowicz wobec sztuki". Dobrze, że ona rozpocznie promocje książek, ponieważ jest to spojrzenie na Gombrowicza : "Gombrowicz wobec sztuki", czyli tak jakby trochę trafia w nasze myślenie o Roku Gombrowicza. Potem będziemy mieć, co bardzo mnie cieszy Wydawnictwo Literackie, które zaprezentuje wszystkie dzieła Gombrowicza, jakie na przestrzeni tych lat zostały wydane przez WL. I oczywiście promocja książek, będzie można wiele z dzieł Gombrowicza kupić okazyjnie. Planujemy też 6 maja w ramach niedzieli melomana koncert kwartetu Beethovena, połączony z fragmentami z dzienników, które właśnie mówią o muzyczności Witolda Gombrowicza i to też będzie dosyć szalona improwizacja. Oczywiście tym razem latem, bo normalnie pływaliśmy w krótkim rejsie do Argentyny w marcu przy okazji imienin teatru, a teraz popłyniemy latem, myślę że nawet trochę dalej i że uda nam się przekazać list do Gombrowicza do Buenos Aires na statek, który popłynie tam naprawdę... Złożyliśmy na ręce Rady Miasta w Gdyni propozycję, która na razie ma poparcie urzędu miasta o to, żeby plac, ulicę, skwer w tym mieście miało nazwę Witolda Gombrowicza. To będzie pewnie znowu jedyne miasto w Polsce i podejrzewam, że i w Europie, które będzie miało ulicę imienia Witolda Gombrowicza. Monika Witkowska: Jak wygląda promocja Roku Gombrowicza? Julia Wernio: Patronat nad Rokiem Gombrowicza objął minister kultury i sztuki i prezydent miasta Gdyni. Powstał komitet koordynujący te obchody i to daje nam szanse zaistnienia w planie ogólnopolskim. Mam nadzieję, że te obchody nie będą jedynie święceniem wybitnego polskiego pisarza, ale że będzie to próba spotkania z Gombrowiczem poprzez jego myślenie o świecie, o narodzie, o człowieku. Gombrowicz ma taką gębę wśród publiczności, czytelników tego kraju, że jest dziwaczny, że jest trudny, niezrozumiały... ,natomiast my chcemy pokazać, że można go zrozumieć, świetnie się przy nim bawić, że można przy nim jakby popatrzeć na absurd naszego świata i nas samych, z przymrużeniem oka i z dużą ironią i z dużym dystansem. I przeżyć taką lekcję Gombrowicza, która każdemu z nas jest potrzebna. Zwłaszcza teraz, gdy jesteśmy poddani presji udawania kogoś, czegoś, jakiś funkcji, ról. Tak bardzo trenuje się na nas zwłaszcza przez komercyjny nacisk z każdej strony, bo teraz handluje się wszystkim, że czasami nawet nie mamy poczucia tego, że hasło: "bądź sobą, pij colę" zaczyna już jakby dochodzić do granic naszego poczucia kim jesteśmy i czasami jesteśmy w tym naprawdę zagubieni. A myślę, że uzyskanie takiej wolności od własnej formy, czy od własnych form istnienia, chociażby przez chwilę - taka ucieczka, to co Gombrowicz nazywał niedojrzałością, jest nam potrzebna dla równowagi psychicznej. Monika Witkowska: Rok ten więc będzie pretekstem do tego żeby nas zmusić choć przez chwilę do myślenia, bo do tego chyba dążył Gombrowicz, choć wiedział, że będzie przez to atakowany... Julia Wernio: Myślę, że tego nawet potrzebował, dlatego ważne jest żeby Gombrowicza przez ten rok nie zagłaskać, bo chyba zrobimy mu wtedy ogromną krzywdę.