Spektakl Garcii miał zostać pokazany na Malta Festival w Poznaniu, ale wskutek protestów środowisk prawicowych i katolickich sztukę w zeszłym tygodniu odwołano. W piątkowe popołudnie doszło do protestów przeciw tej sztuce pod warszawskim TR. Zgromadziło się tam około 200 osób usiłujących nie dopuścić do filmowej prezentacji spektaklu. Wejście do teatru zatarasowało kilkanaście osób. Protestujący trzymali biało-czerwone flagi i transparenty z napisami, np. "Stop kulturze śmierci", śpiewali pieśni religijne. Widzowie przybyli na projekcję przeciskali się do TR przez szpaler protestujących, popychających ich i wyzywających. Popychano też policjantów, kierując pod ich adresem wyzwiska. Kilka godzin później, na Placu Defilad, przed głównym wejściem do Pałacu Kultury i Nauki, odbyło się czytanie "Golgota Picnic" przez aktorów warszawskich teatrów. Podobnie jak wcześniej przed TR, także na Placu Defilad odbyła się demonstracja, przeciwko sztuce Garcii. Liczna grupa protestujących śpiewała pieśni religijne, hymn oraz "Rotę", zaopatrzona była w gwizdki, trąby oraz syreny i transparenty z napisami "Dość szydzenia z męki Chrystusa". Aktorów przywitała głośna owacja widzów. "Kto nie ma poczucia humoru, nie rozumie życia" - jedną z pierwszych kwestii sztuki, widownia przywitała gromkim śmiechem i brawami. Tuż po rozpoczęciu czytania jeden z protestujących wdarł się na scenę i przystawił jednej z aktorek syrenę do ucha. Po półgodzinnym spektaklu aktorzy podziękowali zgromadzonej widowni. Zwrócili się także do manifestujących słowami: "Wam także dziękujemy za uczestnictwo". Około 1,5 tysiąca osób wzięło udział w proteście przed Teatrem Polskim w Bydgoszczy, gdzie na Małej Scenie posiadacze wejściówek mogli obejrzeć na ekranie filmowy zapis spektaklu "Golgota Picnic". Manifestacja miała też charakter spotkania modlitewnego, które prowadzili księża. Skandowano m.in.: "Chrystus królem", "Polska katolicka". W Łodzi nie doszło do odczytania przez aktorów sztuki, które miało się odbyć w Teatrze Pinokio, ponieważ na salę weszła grupa protestujących. W tej sytuacji dyrektor zdecydował o niepodejmowaniu próby czytania. Setki osób ze środowisk narodowych i katolickich, m.in. Narodowego Odrodzenia Polski, środowisk kibiców, protestowały przeciwko czytaniu i projekcję "Golgota Picnic" przed prywatnym teatrem TrzyRzecze w Białymstoku. Modlono się, skandowano: "Bóg, Honor, Ojczyzna", "Nasza wiara naszą dumą", "Chodźcie do nas", "Nie czerwona, nie tęczowa tylko Polska narodowa". Niektórzy mieli obrazy z wizerunkiem Chrystusa, świece, różańce. Organizatorzy protestu tłumaczyli, że sztuka, przeciwko której protestują, "obraża" wartości katolickie i narodowe. Domagali się wyjazdu z Białegostoku Rafała Gawła, prezesa Stowarzyszenia Dom na Młynowej, które prowadzi Teatr TrzyRzecze. Stowarzyszenie zajmuje się m.in. monitorowaniem przejawów nietolerancji, rasizmu czy ksenofobii. W siedzibie teatru, który mieści się w starym drewnianym domu, około 30 osób obejrzało krótkie czytanie tekstu oraz projekcję sztuki. Około 200 osób protestowało w piątek wieczorem przed wrocławskim Teatrem Polskim przeciwko projekcji spektaklu "Golgota Picnic". Protestujący modlili się i śpiewali pieśni religijne. Widzowie po brzegi wypełnili duża scenę wrocławskiego teatru. Wielu osobom z powodu braku miejsc nie udało się wejść na projekcję. Dyrektor wrocławskiego Teatru Polskiego Krzysztof Mieszkowski tłumaczył, że nie ma znaczenia o jaki spektakl chodzi. -Gdyby zabroniono wystawiania na przykład "Dziadów" nasza decyzja o proteście i pokazaniu spektaklu były taka sama - mówił. Dodał, że jeśli społeczeństwo nie będzie upominać się o dostęp do kultury, będzie się jeszcze bardziej dzielić, "na tych którzy chodzą do teatru i tych którzy pod teatrem śpiewają pieśni religijne". Policja interweniowała, aby umożliwić w piątek wieczorem pokaz "Golgota Picnic" w Teatrze Śląskim w Katowicach. Wejście do Sceny w Malarni zablokowała grupa modlących się osób. Mieli napisy "Golgota Picnic obraża katolików". Powiadomiona wcześniej policja umożliwiła wejście widzom. - Nie doszło do żadnych poważnych incydentów. Osoby uczestniczące w tym zgromadzeniu były legitymowane. Będziemy jeszcze analizować tę sytuację - powiedział PAP rzecznik katowickiej policji Jacek Pytel. Dyrektor Teatru Śląskiego Robert Talarczyk powiedział przed rozpoczęciem projekcji, że odbiorcy mają prawo konfrontować się z tym dziełem i samodzielnie ocenić jego wartość artystyczną. Wcześniej pokaz spektaklu odwołał dyrektor Teatru Rozrywki w Chorzowie Dariusz Miłkowski. Jak napisał w oświadczeniu, zrobił to "ulegając presji szantażu". Według informacji, jakie dotarły do teatru, protest przed placówką planowali członkowie Obozu Narodowo-Radykalnego i Młodzieży Wszechpolskiej.