"Tak się historia układała, że polska kultura ponosiła olbrzymie straty; dobrze, że przy wsparciu polskich firm udaje się nam odzyskiwać cenne dobra" - powiedział wicepremier, minister kultury Piotr Gliński w piątek, podczas prezentacji odzyskanej księgi w Pałacu Rzeczpospolitej w Warszawie."Od wielu lat nie kupiliśmy tej klasy rękopisu" - mówił Tomasz Makowski, dyrektor Biblioteki Narodowej. Wykonany w latach ok. 1470-1500 we Florencji dla rodu Guccich, bogato iluminowany rękopis "Officium Beatae Mariae Virginis secundum usum Romanum", czyli "Godzinki" Jakuba Wargockiego to kodeks o wymiarach 12 na 8 cm na pergaminie, o 303 kartach zapisanych po łacinie ciemnobrązowym atramentem. Zawiera pięć barwnych miniatur oraz 12 dużych inicjałów figuralnych barwnych i złoconych. Miniatury przedstawiają Zwiastowanie Pańskie, Ukrzyżowanie, Wniebowzięcie Marii, Dawida na pustyni i wskrzeszenie Łazarza. Na początku książki dodana została później rycina Maryi z Dzieciątkiem i św. Anną. "Tego typu rękopisy, dość popularne na zachodzie Europy, w Polsce były bardzo rzadkie i wyjątkowo cenne, należały zwykle do królów i książąt. Szczególnie interesujący jest fakt, że rękopis ten był w użyciu jeszcze pod koniec XVI w., o czym świadczą późniejsze uzupełnienia, a więc nie stanowił tylko lokaty kapitału. Jest to jedyny znany przykład tak późnego używania rękopiśmiennych +Godzinek+ w Polsce i w ogóle ich posiadania przez ludzi ze sfer średnich" - podaje Biblioteka Narodowa. Rękopis "Godzinek" trafił do Polski zapewne jako własność Carla Calvanusa Gucciego (znanego też jako Karol Guczy), przybyłego wraz z dworem królowej Bony ok. roku 1518. Pierwszym znanym polskim właścicielem książki był Jakub Wargocki, przemyski rzemieślnik i finansista. "To zaskakujące, bo w XVI-wiecznej Polsce posiadanie takich luksusowych książek nie było częste, posiadali je zazwyczaj królowie, dostojnicy, przedstawiciele Kościoła. Rajca Wargocki najpewniej kupił lub otrzymał w wyniku jakichś rozliczeń finansowych od Carlo Gucciego. O tym, że traktował ten rękopis jako modlitewnik świadczą teksty dopisane własnoręcznie właśnie przez Wargockiego" - mówił w piątek dyrektor Biblioteki Narodowej. Dalsze losy rękopisu nie są znane z wyjątkiem informacji, że w roku 1713 biskup wileński Konstanty Brzostowski ofiarował go Karolowi Stanisławowi Radziwiłłowi. Świadczy o tym wpis z tyłu karty tytułowej. "Godzinki" trafiły wtedy do Biblioteki Radziwiłłów w Białej Podlaskiej, a potem zapewne do Biblioteki Radziwiłłów w Nieświeżu, z której mogły zginąć zaraz po pierwszym rozbiorze Polski w 1772 r. lub w 1813 r. po napoleońskiej wyprawie na Rosję. Jesienią 2016 r. "Godzinki" Wargockiego wystawił na sprzedaż jeden z londyńskich domów aukcyjnych. Zwróciła na niego uwagę Fundacja Dziedzictwa Kulturowego. Na prośbę Biblioteki Narodowej dom aukcyjny przesłał skany książeczki, a potem do Londynu pojechał przedstawiciel biblioteki, aby potwierdzić jej autentyczność. Książkę udało się kupić dzięki mecenatowi Fundacji PZU. Cena książki wyniosła ok. pół miliona złotych. Połowę tej sumy pokryła Fundacja PZU, połowę - Biblioteka Narodowa. Książka jest bardzo dobrze zachowana, naprawy wymaga właściwie tylko sama okładka, znacznie późniejsza od samego kodeksu. "To pierwszy od kilkudziesięciu lat powrót do Polski tak cennego rękopisu renesansowego. Dzieło zostało już zdigitalizowane i od piątku dostępne jest w cyfrowej Bibliotece Narodowej Polona.pl. Rękopis zawiera jednak nadal wiele tajemnic, których badanie właśnie się rozpoczyna. Wiemy, że nad tym rękopisem pracowało kilku artystów, spróbujemy ich zidentyfikować" - dodał Makowski.