Zanussi powiedział, że zdjęcia do filmu o kobietach chciałby rozpocząć latem. - Mam już tytuł: "Obce ciało" - poinformował. Jak tłumaczył, ma to być historia o Polkach pracujących w korporacjach, "o kobietach i w obronie kobiet". Zanussi rozważa opowieść o "spisku kobiet, które chciały zaszczuć mężczyznę - a przy okazji o tym, kto je tak wyedukował". Tymczasem, do 17 grudnia w stołecznym kinie Muranów oglądać można "Rewizytę", najnowszy film Zanussiego. Reżyser wrócił w tym filmie po latach do bohaterów swoich dawnych obrazów - "Życia rodzinnego", "Barw ochronnych" i "Constansu", oraz niedawnego "Serca na dłoni". W "Rewizycie" w swej ostatniej roli wystąpił Zbigniew Zapasiewicz - który zmarł 10 dni po zakończeniu zdjęć do tego filmu. W obsadzie są również: Daniel Olbrychski, Maja Komorowska, Jan Nowicki, Małgorzata Zajączkowska i Tadeusz Bradecki. - Z pomocą tych aktorów mogłem "naocznie" przedstawić upływ czasu. A o tym jest ten film. Nie musieliśmy nikogo charakteryzować, odmładzać, postarzać. Tu jest cały łuk życia - powiedział Zanussi. Centralną postacią "Rewizyty" - filmu z muzyką Wojciecha Kilara - jest grany przez Marka Kudełkę młody Stefan, niedoszły samobójca znany z ubiegłorocznej czarnej komedii Zanussiego, "Serce na dłoni". Mający trudności z odnalezieniem się w świecie chłopak postanawia poprosić o radę starszych, doświadczonych ludzi. W tym celu wybiera się z wizytą do bohaterów wcześniejszych filmów Zanussiego, sprzed 30-40 lat. Wybrał akurat tych, ponieważ - jak tłumaczy - są to ludzie "nieprzeciętni". Stefan odwiedza: Bellę (Maja Komorowska), Wita (Daniel Olbrychski) i Marka (Jan Nowicki) z "Życia rodzinnego" (film z 1970 r.); uniwersyteckiego wykładowcę Jakuba Szelestowskiego (Zbigniew Zapasiewicz) z "Barw ochronnych" (1976); oraz Grażynę (Małgorzata Zajączkowska) i Witolda (Tadeusz Bradecki) z "Constansu" (1980). Jak wspominał Zanussi, Zbigniew Zapasiewicz bardzo cieszył się, że po wielu latach mógł wrócić do postaci docenta Szelestowskiego. - Był bardzo ożywiony. Cieszył się, że rola, która przyniosła mu taką popularność powraca i że on może ją "obronić". Miał na to wielką ochotę - mówił reżyser. Niezapomniany Szelestowski z "Barw ochronnych" to "postać ostentacyjnie zła" - podkreślił Zanussi. Reżyser przyznał, że chciał pokazać przemianę tego bohatera, do której cyniczny naukowiec stopniowo dochodzi w miarę upływu czasu. - To, na co postawił "w rozkwicie" swego życia, okazało się tak gorzkie i wstrętne, że Szelestowski zbuntował się przeciw samemu sobie - powiedział twórca "Barw ochronnych". O przemianie, jaka zaszła w Szelestowskim dowiaduje się po latach Stefan, którego Zanussi nazwał "chłopakiem nieprzystosowanym do dzisiejszego życia, niezdolnym do znalezienia sobie miejsca w nowym, drapieżnym społeczeństwie". - Mam ogromne współczucie dla tych, dla których dzisiejszy świat jest zbyt brutalny, w którym oni nie mogą się "zmieścić". Dlatego, że są idealistami, marzycielami; ludźmi, którym za trudno przychodzi rozpychanie się łokciami. Mam sympatię do takich ludzi - chociaż wiem, że są nieudacznikami, że czasem sami są sobie winni - powiedział Zanussi. Zaznaczył, że Stefan nie jest symbolem, wyznacznikiem tego, jakie jest dzisiejsze pokolenie młodych Polaków. Pytany, dlaczego zdecydował się wrócić do bohaterów akurat tych trzech filmów: "Życia rodzinnego", "Barw ochronnych" i "Constansu", Zanussi powiedział: - Te filmy mają w sobie rodzaj otwartości. Tam może być jakiś dalszy ciąg, jakiś epilog. Ja ten epilog napisałem. Daty wprowadzenia "Rewizyty" do regularnej dystrybucji kinowej jeszcze nie podano.