Lars von Trier opowiada w "Tańcząc w mroku" kolejną historię o prawie ewangelicznym poświeceniu i znowu robi to tak, że jedni są zachwyceni, a inni się krzywią z niesmakiem. Artysta wywraca do góry nogami tradycyjny musical a przede wszystkim wykorzystuje niezwykłą wrażliwość islandzkiej piosenkarki Björk, która gra tutaj główna rolę. Ten film należy do niej. Jest czeską emigrantką Selmą, która w USA z dnia na dzień traci wzrok. Pracując w fabryce zbiera pieniądze na operację swojego syna, któremu także grozi utrata wzroku. Von Trier odświeża swój rozpoznawalny styl i zawdzięcza to muzyce, a przecież zawsze się od niej odżegnywał. Björk śpiewa swoje hipnotyczne piosenki a sceny musicalowe świetnie oddają życiowe marzenia głównej bohaterki. Film gra na emocjach, jest niezwykle sugestywny, wciąga jak żaden inny na tym festiwalu. Dopełnia trylogię Triera, której pierwszymi elementami są "Przełamując Falę" i "Idioci". Film pojawi się na polskich ekranach jesienią. Kto oprócz von Triera? Na pewno Liv Ullmann. Słynna aktorka kontynuuje wspaniałe tradycje swego wielkiego mistrza Ingmara Bergmana, realizując film według jego scenariusza. "Wiarołomni" wstrząsająca opowieść o tym, co dzieje się miedzy ludźmi, którzy zdradzają siebie i zasady, którymi się kierują. Grająca w tym filmie Lena Endre powinna walczyć z Björk o nagrodę aktorską. Na tle niektórych poważnych i czasami niezwykle nudnych propozycji doskonale oglądało się bezpretensjonalną komedię braci Coen "O brother where art. Thou" i równie sympatyczne "Fast food fast women" Amosa Kolleka. Zawiedli Azjaci. Mamy tu siedem propozycji z tego kontynentu, ale żaden nie rzuca na kolana. Podobał się film "Eureka" Japonczyka Aojamy Shinji o piętnie, jakim odciskają się gwałtowne tragedie życiowe na trojgu młodych ludzi. Pięknie sfotografowany obraz jest jednak przeraźliwie długi. Trwa prawie trzy i pół godziny. Przydałby się lepszy montaż. Jako ostatni w puli konkursowej zostanie pokazany nowy film reżysera z Honk Kongu Wong-Kar-Waia. Znamy z polskich ekranów jego filmy "Chunkig Express" i "Upadłe anioły". Film "In the mood of love" jest melodramatem. Czy stanie się czarnym koniem festiwalu? Werdykt jury pod wodzą Luca Bessona poznamy w niedzielę wieczorem. Z Cannes relacjonuje specjalny wysłannik RMF FM - Robert Kalinowski