"Evolution" opowiada o inwazji monstrualnych stworów na Ziemię. Duchovny wciela się w filmie w nauczyciela biologii Ira Kane'a, który postanawia stoczyć walkę z nieznanymi formami życia, które rozwijają się w błyskawicznym tempie, zagrażając ludzkości. Dziennikarze twierdzą, że postaci Muldera i Kane'a są podobne, zarzucając Duchovnemu, że wciąż obraca się w tym samym kręgu tematów i bohaterów. - Pomiędzy Mulderem i Kanem istnieje tylko powierzchowne podobieństwo. Według Muldera - przybysze z odległych miejsc kosmosu są przyjacielscy. W "Evolution" są wyłącznie zagrożeniem. Pomimo to film jest zabawny. To żart z procesu ewolucji - przekonuje reporterów aktor. - Wiem, że kiedy producenci zastanawiają się, kto może uratować świat, mówią: Duchovny. Ratuję więc świat, a to miłe uczucie - dodaje gwiazdor. W filmie, wyreżyserowanym przez Ivana Reitmana, twórcę przeboju "Ghostbusters", występują ponadto: Julienne Moore, Orlando Jones i Seann William Scott. "Evolution" wejdzie na ekrany polskich kin 20 lipca.