Dlaczego tak tanio? Bo to kolekcja zmarłego męża i musi ją szybko sprzedać, bo ma problemy finansowe - tłumaczyła Joanna F.-R. kontrahentom zaskoczonym niskimi cenami obrazów, które przecież posiadały certyfikaty autentyczności. Kupujący nie wiedzieli jeszcze, że dokumenty były fałszywe, tak samo jak dane kobiety, którymi posługiwała się w sieci czy nazwiska "naukowców" podpisanych pod ekspertyzami. Śledztwo trwało 3 lata, śledczy uzbierali 40 tomów akt materiału dowodowego. Zaczęło się od zawiadomienia z 2013 r. Na policję zgłosił się jeden z pokrzywdzonych, który kupił kolekcję 28 obrazów za 27 tys. zł. Wszystkie dzieła okazały się fałszywe. W sumie funkcjonariusze zabezpieczyli 156 obrazów, które Joanna F.-R. wprowadziła do sprzedaży. W sprawę zaangażowano biegłego z zakresu wyceny i oceny dzień sztuki. Jak podaje policja, wszystkie obrazy poddane ekspertyzie były fałszywe, a koszty związane z powołaniem biegłego wyniosły blisko 90 tys. zł W efekcie podejrzanej przedstawiono 68 zarzutów na szkodę 36 osób. - Ustalono, że Joanna F.-R. w okresie swojej przestępczej działalności usiłowała i doprowadziła pokrzywdzonych do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie blisko 300 000 zł - informuje policja. Za popełnienie zarzucanych oskarżonej przestępstw oszustwa, z czego kobieta uczyniła sobie źródło stałego dochodu grozi jej kara do 12 lat pozbawienia wolności.