Książka powstawała w tajemnicy. Zbieranie informacji przez pisarza było połączeniem podstępu, którym musiał się posiłkować, by dotrzeć do tak pilnie strzeżonej osoby, i intryg księżnej, która w równie dyskretny, podstępny sposób przekazywała swoje przemyślenia. Z tych strzępów, rozmów nagrywanych przez Dianę na "antycznym magnetofonie", podrzucanych Mortonowi w sprzyjających okolicznościach, powstała spójna całość. Bajka, ale dla dorosłych. Opowieść jest z jednej strony rachunkiem sumienia, z drugiej krzykiem osoby niezwykle samotnej, zakneblowanej przez system, którego stała się ofiarą. Jest też wielkim, spełnionym marzeniem Diany, która chciała szczerze opowiedzieć o swoim życiu, negując jednocześnie mit, jaki wyrósł wokół jej postaci. Nikt się nie domyślał, że księżna intensywnie współpracowała z pisarzem. Udało się tę informację utrzymać w tajemnicy do 1997 roku. Publikacja, która w Wielkiej Brytanii ukazała się w 1993 roku, wstrząsnęła zarówno rodziną królewską, jak i mediami. Diana "uważała się za więźnia niespełnionego małżeństwa". Była "przykuta kajdanami do nieczułego królewskiego systemu i przytwierdzona łańcuchami do zakłamanego publicznego image'u" - pisze Andrew Morton. Gdy powstawała ta książka (rok 1991 - red.), podkreśla autor, "dominacja rodziny królewskiej była niemal kompletna", co poważnie utrudniało zbieranie materiałów, które miały obnażyć prawdziwe oblicze wpływowej rodziny Windsorów. Księżna Diana wielokrotnie była określana - również przez bliskich przyjaciół swojego męża - jako osoba chora, niezrównoważona psychicznie, cierpiąca na "zaawansowaną paranoję". To miało ją dyskredytować w oczach opinii publicznej i w pewnym sensie stanowiło sprytne zabezpieczenie interesów rodziny królewskiej. Zwłaszcza w czasie, gdy coraz częściej zaczęły się pojawiać pogłoski o rozpadzie małżeństwa i romansie księcia Karola z Camillą Parker-Bowles. Ona "sama uważała swoje życie za groteskowe i totalne kłamstwo" - pisze Morton. Dotarcie do księżnej Diany - z punktu widzenia mediów - było zawsze zadaniem karkołomnym. Jedynym sposobem na obejście czujnego oka królewskiego systemu był podstęp. Słynny wywiad Martina Bashara (BBC Panorama; zdjęcie powyżej) z księżną Walii nie doszedłby do skutku, gdyby w 1995 roku nie udało się przeszmuglować do pałacu Kensington operatorów kamer. Wprowadzenie do lektury wyjaśnia, jak powstawała książka. Diana - w zaciszu swojego prywatnego gabinetu, zwykle pod nieobecność męża, nagrywała na stary magnetofon odpowiedzi na pytania, które przekazywał jej pisarz. To właśnie we wprowadzeniu do książki zawarte są informacje, które perfekcyjnie pokazują przepaść między wizją kreowaną przez media sprzyjające Windsorom a rzeczywistością. Książka jest napisana ciekawie i zawiera wiele niepublikowanych fotografii. Rozdziały, w których przytaczane są wypowiedzi księżnej Walii - między innymi wspomnienie dzieciństwa - są napisane językiem, który jest ciężki w odbiorze, zwłaszcza ze względu na infantylne słownictwo. Nie sposób ocenić, czy rzeczywiście Diana posługiwała się takimi określeniami w swoich zwierzeniach, czy też może jest to efekt tłumaczenia. Morton sprawnie jednak redaguje wypowiedzi Diany i snuje interesującą opowieść, pełną kontrowersyjnych, nieznanych wcześniej informacji i szczegółów z prywatnego życia Diany. Książka miała premierę w Polsce 28 sierpnia, na miesiąc przed premierą wyreżyserowanego przez Olivera Hirschbiegela filmu "Diana", który trafił do kin 20 września. W roli tytułowej księżnej można zobaczyć Naomi Watts. EKM