Wystawa konfrontuje mit z faktami historycznymi. Nie rozlicza, ale zmusza do refleksji i dyskusji na temat różnych wizji Galicji,której już nie ma. Jednak w zbiorowej pamięci mieszkańców regionu przetrwał jej barwny, niejednoznaczny portret. To on kształtuje w pewnym sensie tożsamość obecnych mieszkańców tego regionu. Ekspozycja jest jednak doskonałym dowodem na to, że sentymentalna prowincja była krainą paradoksów. "Z jednej strony to tam budziły się narodowe tożsamości i kultury, z drugiej odrębność etniczna zamkniętych w sztucznie utworzonych granicach grup prowadziła do licznych napięć. Najbiedniejsza i najbardziej zacofana prowincja monarchii, za sprawą kolei żelaznych i złóż ropy naftowej, przeżyła skok cywilizacyjny i stała się miejscem narodzin wielu fortun" - czytamy na stronie organizatora wystawy.Pomysł na zorganizowanie wystawy narodził się 20 lat temu. Dla wielu naukowców zaangażowanych w projekt stał się przedsięwzięciem życia. W jego przygotowanie zaangażowali się przede wszystkim prof. Jacek Purchla, dr Emil Brix, a także dr Wolfgang Kos, dr Żanna Komar, dr Monika Rydiger, dr Werner Michael Schwarz.Na wystawie udało się zgromadzić około 600 eksponatów z 90 muzeów. Są wśród nich dokumenty, archiwalia i artefakty. W kontekście Galicji prezentowane są m.in. prace Jacka Malczewskiego, Włodzimierza Tetmajera czy Tadeusza Kantora. Obecni są tu również ukraińscy artyści.