"Musi się raz w końcu zerwać w teatrze z estetyzowaniem. Teatr jest terenem, gdzie prawa sztuki ścierają się z przypadkowością życia i z tego wynikają najsilniejsze konflikty" - napisał Tadeusz Kantor, którego pisma zebrał Krzysztof Pleśniarowicz w książce "Tadeusz Kantor. Metamorfozy. Teksty o latach 1938-1974". Poszukiwanie nowego porządku Reżyser, malarz, scenograf, twórca happeningów i aktor, jedna z najbardziej oryginalnych osobowości teatru ubiegłego stulecia, twórca własnej grupy teatralnej - Tadeusz Kantor - to, jak mówiła Krystyna Czerni, osoba, która "przypadkowość wprowadziła do teatru". Nie dziwi więc fakt, że wykład i dyskusja na temat przypadku w sztuce odbyły się w krakowskim Ośrodku Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora "Cricoteka". "Najważniejszym w twórczości Kantora był teatr informel" - rozpoczęła dyskusję Natalia Zarzecka, nawiązując do sztuki swobodnej ekspresji poprzez, często przypadkowe, stosowanie barwnych plam, linii itp. "Informel zrodził się z poszukiwania nowego porządku, odreagowania na traumę lodówki socrealizmu (...) Polscy malarze rzucili się na informel jak na symbol wolności" - dodała Krystyna Czerni. W jego poszukiwaniu pielgrzymowali do Paryża, skąd czerpali inspiracje. "Kiedy Mieczysław Porębski poszedł w kierunku sztuki archaicznej, prymitywnej, Tadeusz Kantor zachwycał się skalą mikro i makro" - mówiła historyk sztuki. Na pytanie dyrektor "Cricoteki" "czy artyści widzieli w informelu coś zabawnego czy przerażającego", odpowiedziała Krystyna Czerni: "Kantor się tym bawił". Informel był przejściowym etapem, przez który przechodził w swojej twórczości, chociaż, jak wtrąciła Natalia Zarzecka, bywało, że "nachalnie wtłaczał go do swojej sztuki". Sztuką Kantora nie zawsze jednak rządził przypadek. "Kiedy tworzył happeningi i coś wymykało mu się spod kontroli, był zły. Nie zgadzał się na przypadek" - tłumaczyła Krystyna Czerni. Wena twórcza a przypadek Konrad Wojnowski zwrócił uwagę na związek roli przypadku w malarstwie informel z weną twórczą. "Wykluczenie przypadku z procesu tworzenia jest absolutnie niemożliwe" - przekonywał. "Możemy ograniczyć przypadkowość z wydarzenia teatralnego, ale nie z procesu twórczego" - dodał, zauważając, że widział to już renesansowy twórca Leonardo da Vinci. Przypadek w teatrze to element gry aktorskiej, ale zdarza się, że także udział publiczności. Jak zaznaczyła jedna z zebranych podczas czwartkowej debaty, aktorzy m.in. krakowskiego "Teatru Szczęście" pozwalają widzom kierować odgrywanymi scenami poprzez ingerowanie w ich przedstawienie. Podobną praktyką zastosowania przypadku w sztuce teatralnej posłużył się Kantor w "Nadobnisiach i Koczkodanach", kiedy aktorzy celowo zakłócali widzom konwencjonalny odbiór spektaklu, a ich udział i niezaplanowane reakcje były częścią całego widowiska. Przypadek zobiektywizowany Sztuka to jednak nie zawsze sposób na wyrażenie siebie. Niekiedy artysta ma zupełnie inny zamysł... Aby obalić mit artysty traktującego sztukę jako formę autoekspresji, Konrad Wojnowski podał przykład twórczości Johna Cage’a. Amerykański kompozytor muzyki współczesnej "chciał zdepersonalizować się w sztuce (...), poszukiwał przypadku na etapie wykonania, prowokował przypadek" - mówił Wojnowski. W najbardziej popularnym utworze awangardowego twórcy, "4’33’’" skomponowanym wyłącznie z samych pauz, jak powiedział Wojnowski, "wybrzmiała przypadkowość materii". "Cage nie wpisywał przypadku w strukturę improwizacji artystycznej. Jego przypadek był zobiektywizowany" - dodał. "Trudno wyobrazić sobie sztukę i życie bez przypadku, ale sztuka i życie, którymi rządzi jedynie przypadek, to utopia" - mówiła Krystyna Czerni. Bunt kulturowy Przypadkowość jest tak ważna w awangardzie, ponieważ jest rodzajem buntu kulturowego, reakcją na możliwość zapisywania przypadkowości materii, która pojawiła się na przełomie IXX i XX wieku wraz z postępem technologicznym. W sztuce zaczęło chodzić o "zawłaszczenie ekspresji świata" - uznała Krystyna Czerni. Albo o "nauczenie się czegoś od maszyn" - dodał Konrad Wojnowski. "W czasach, kiedy otoczeni jesteśmy komunikatami środków masowego przekazu, przestajemy mówić, my tylko słuchamy" - zauważył Konrad Wojnowski. Szczególnie teraz przypadek jest wyzwalający. "Tylko w rozmowie z drugim człowiekiem, w dialogu, możemy okazać to, co nieprzewidywalne" - podsumował Wojnowski. Podczas czwartkowego spotkania zatytułowanego "Każdy ma taki przypadek, na jaki zasługuje", które odbyło się w paśmie "Perceptio", goście Copernicus Festival dyskutowali na temat malarstwa, teatru i muzyki. O tym, jaką jeszcze rolę przypadek odgrywa w sztuce i nauce, wykłady w Krakowie wygłoszą: Daniel Gilbert, Adam Zagajewski i Michał Heller (23 maja wykład wygłosił Robert H. Frank, a 24 maja Jean-Pierre Lasota). Więcej na temat Copernicus Festival tutaj Ewa Majewska