Kacper i Rafał byli bici i głodzeni. Potwierdzili to lekarze ze szpitala im. Biziela w Bydgoszczy, gdzie chłopcy zostali przewiezieni na konsultację. Dzieci miały zasinienia na całym ciele oraz objawy wygłodzenia i wyziębienia. Sprawą są zszokowani funkcjonariusze bydgoskiej policji. Jak powiedział RMF FM Maciej Daszkiewicz z KWP Bydgoszcz, opiekunowie stosowali wobec chłopców poniżające kary - musieli oni kilka godzin chodzić od ściany do pieca, aż padali ze zmęczenia. Przywiązywano im w dodatku nocnik do nogi. To - jak tłumaczyli potem opiekunowie - miała być metoda nauki załatwiania potrzeb fizjologicznych. Ostatnio chłopcy zostali zbici za to, że bez wiedzy matki i jej konkubenta otworzyli słoik z marmoladą - relacjonuje policjant. Maluchy trafiły pod opiekę pedagogów z Bydgoskiego Zespołu Placówek Wychowawczych przy ulicy Stolarskiej w Bydgoszczy. Jak podkreśla Natalia Lejbman, dyrektor tego ośrodka, dzieci potrzebują teraz przede wszystkim spokoju. - Nabierają dopiero zaufania i pewności, że to miejsce, w którym teraz przebywają, jest dla nich bezpieczne - powiedziała reporterowi RMF FM. O dalszym losie chłopców zadecyduje sąd rodzinny. Matka nie przyznaje się do winy, ale sąsiedzi potwierdzają, że znęcała się psychicznie nad dziećmi. - Ona ręki na nich nie podniosła, ale co z tego? Brała w tym udział. To już za daleko zaszło - komentuje jedna z sąsiadek i dodaje, że dramat dzieci trwał już od dłuższego czasu. Prosiliśmy, ostrzegaliśmy, ale nic nie pomagało. Miarka się przebrała, gdy sąsiedzi zobaczyli na ciele dzieci siniaki. Powiadomili oni wtedy o całej sprawie policję.