- W poniedziałek 48-letniemu mężczyźnie postawiono zarzuty zniszczenia mienia poprzez podpalenie oraz zabójstwa. Ponieważ został on już wcześniej aresztowany w związku z innym postępowaniem toczącym się w Koszalinie, bydgoski sąd formalnie przedłużył mu areszt o trzy miesiące - poinformował PAP Jan Bednarek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. Prokuratura na razie nie ujawnia żadnych informacji na temat śledztwa toczącego się w sprawie podpalenia domu urzędniczki. - Podejrzanego niedawno zatrzymano na terenie Niemiec i przewieziono do aresztu w Koszalinie, w związku ze sprawą włamania do muzeum, z którą także ma związek - powiedziała rzeczniczka kujawsko-pomorskiej policji Monika Chlebicz. Pożar jednorodzinnego domu urzędniczki miał miejsce w nocy z 21 na 22 grudnia 2003 roku. Do pomieszczeń na parterze budynku w bydgoskiej dzielnicy willowej nieznany sprawca podrzucił kanister z benzyną, który podpalił. Pożar usiłował gasić 68-letni mąż dyrektorki, który podczas walki z ogniem został ciężko poparzony. Przewieziono go do specjalistycznej kliniki w Siemianowicach Śląskich, ale mimo wysiłków lekarzy zmarł po tygodniu. Urzędniczka zdołała wydostać się na zewnątrz przez balkon na piętrze. Schwytanie sprawcy podpalenia uznano wówczas za priorytet: parlamentarzyści apelowali do ministra sprawiedliwości o osobisty nadzór nad śledztwem, obiecano także 50 tys. zł nagrody za informacje pozwalające wyjaśnić zagadkę. Śledztwo utknęło jednak w martwym punkcie i w 2005 roku zostało umorzone.