We wtorek dom czytelniczki "Tygodnika Pałuki" odwiedziła przedstawicielka operatora telefonii stacjonarnej z propozycją zamiany operatora z Telekomunikacji Polskiej na Dialog. W domu nie zastała jednak właścicielki telefonu, a jej 77-letnią matkę. Starsza pani tłumaczy, że kobieta podała się za pracownika Telekomunikacji Polskiej i przyszła, by zaproponować nowy, tańszy abonament. Poprosiła o ostatni rachunek telekomunikacyjny i zaproponowała niższy abonament. Kobieta była bardzo miła, mówiła bardzo szybko, dotychczasową ofertę abonamentową przedstawiała jako bardzo niekorzystną. W końcu, jak mówi 77-letnia kobieta, przedstawicielka firmy Dialog kazała jej podpisać umowę za córkę i córki nazwiskiem. Handlowiec Dialogu zapewniła, że będzie się jeszcze kontaktowała z właścicielką telefonu, by uzupełnić w umowie PESEL, NIP, serię i numer dokumentu tożsamości. Na odwrocie umowy pozostawiła też swój numer telefonu. - Od wtorku próbuję dodzwonić się na ten numer i albo nikt nie odbiera, albo połączenie zaraz po odebraniu jest przerwane. W piątek po południu telefon odebrał mężczyzna i zapewnił, że jest on z działu kadr i nie udzieli żadnej informacji co do możliwości kontaktu z przedstawicielem, który sporządził u nas umowę - mówi właścicielka telefonu. Kobieta opowiada, że próbowała dzwonić na infolinię Dialogu, zasięgnąć informacji u konsultantów, jednak wszyscy tłumaczyli, że firma znajduje się we Wrocławiu i że ma wnieść zażalenie do departamentu obsługi klienta, bo ich to absolutnie nie interesuje, jak zawarta została umowa z przedstawicielem. Redakcji również nie udało się dodzwonić do przedstawiciela Dialogu pod numer podany na odwrocie umowy. Po kilku próbach redakcja dodzwoniła się jednak do Wrocławia, do siedziby głównej firmy. Marta Pietranik-Pacuła, rzecznik prasowy Dialogu, po wysłuchaniu "Tygodnika Pałuki" przyznała, że sygnał jest bardzo niepokojący. Zapewniła, że po numerze umowy ustalą handlowca, który w ten sposób postąpił i wyciągną konsekwencje, ponieważ nie powinien się tak zachować. Wszyscy przedstawiciele działający w całej Polsce - jak zapewniła - mają obowiązek przedstawienia się, poinformowania, że są z firmy konkurencyjnej dla Telekomunikacji Polskiej - Telefonii Dialog i pokazania identyfikatora. Później, jeśli klient jest zainteresowany, przedstawiają ofertę, czego konsekwencją może być podpisanie umowy - jeżeli jest taka wola klienta. - Od każdej takiej umowy, jaka zawarta jest poza siedzibą spółki, można w ciągu 10 dni odstąpić bez żadnych konsekwencji. Do siedziby naszej firmy wystarczy przysłać pismo, że klientka odstępuje od umowy. Ze swojej strony zapewniam, że zweryfikujemy skargę klientki na zachowanie naszego przedstawiciela. Jeśli się potwierdzi - na pewno wyciągniemy konsekwencje - powiedziała Marta Pietranik-Pacuła. Umowy do centrali wpływają po pewnym czasie, tam są weryfikowane i jeśli brakuje numeru domu, numeru PESEL czy innych danych, to umowa jest zwracana do uzupełnienia i dopiero po uzupełnieniu rozpoczyna się procedura przełączenia telefonu z TP do Dialogu. Jednakże otrzymując poprawnie wypełnioną umowę, pracownicy centrali firmy nie są w stanie stwierdzić, czy podpis pod umową nie został sfałszowany lub czy nie doszło do nadużyć. - Takie sytuacje możemy weryfikować i eliminować tylko dzięki sygnałom od klientów - dodaje rzeczniczka. Jak podkreśla powiatowy rzecznik praw konsumenta w Żninie, najgorszym doradcą w takich sytuacjach jest pośpiech. - Warto przemyśleć decyzję przed podpisaniem umowy, skonsultować ją, na spokojnie zapoznać się z warunkami i proponowanymi rozwiązaniami. Zawsze po podpisaniu umowy poza siedzibą firmy mamy prawo odstąpić od niej, jednak należy to zrobić pisemnie na adres danej firmy w ciągu dziesięciu dni - powiedziała Izabela Gronet. Sylwia Wysocka