Około godziny 5:00 rano dzieci obudził krzyk dochodzący z pokoju matki i jej konkubenta. Właśnie wtedy 48-letni Waldemar S. pchnął 41-letnią Ewę K. nożem w sam środek klatki piersiowej. Ciężko ranna kobieta doczołgała się do pokoju dzieci i prosiła o pomoc. Nie pozwolił na to jej konkubent, który groził, że wszystkich zabije - dzieciom udało się uciec dopiero godzinę później, kiedy połknął garść leków, popił wódką i zasnął. Dzieci pobiegły do sąsiadki, która zadzwoniła na pogotowie. Po godzinie 6:00 w mieszkaniu była już policja i karetka - matki niestety nie udało się uratować. Waldemar S. podczas procesu nie przyznawał się do winy i twierdził, że nic nie pamięta. Biegli psychiatrzy orzekli, że w chwili popełnienia zbrodni był poczytalny. Wyrok 25 lat więzienia nie jest prawomocny. (mal) Paweł Balinowski