Burmistrz Strzelna Ewaryst Matczak rozpoczął realizację przedwyborczych obietnic od porządków w ratuszu. Mówi, że petenci przychodzący załatwiać swoje sprawy do strzeleńskiego Urzędu często skarżyli się na to, że pracownicy rzadko są na swoich stanowiskach pracy. Zamiast za biurkiem można ich na przykład spotkać na zakupach w mieście. Na początku stycznia burmistrz wpadł na pomysł, by elektronicznie rejestrować czas pracy urzędników. Na początku ubiegłego tygodnia w sekretariacie ratusza zainstalowane zostało urządzenie kontroli dostępu Roger, a każdy pracownik otrzymał legitymację ze zdjęciem oraz chipem. Dzięki kartom z chipami teraz wszystkie wejścia i wyjścia urzędników z budynku są rejestrowane elektronicznie. Czytnik zamontowany przy drzwiach sekretariatu nie wymaga wkładania identyfikatora do urządzenia, każde wejście i wyjście pracownika rejestrowane jest przez przyłożenie karty do urządzenia. Czytniki mają także klawisze do wpisywania odpowiednich kodów. W czasie godzin pracy urzędnicy, którzy będą opuszczać budynek, muszą wpisać jeden z dwóch kodów, dzięki temu rejestrowane będą wyjścia służbowe i prywatne oraz czas przebywania poza Urzędem. Te informacje trafią do bazy danych w wydziale kadr, gdzie w komputerze zainstalowany jest program komputerowy do rejestracji i odczytu danych. System elektronicznej kontroli czasu pracy objął 45 etatowych urzędników oraz pracowników objętych umową o pracę ze wszystkich działów Urzędu Miejskiego. W karty nie zostali zaopatrzeni tylko pracownicy interwencyjni oraz stażyści. System kosztował Urząd Miejski 16 tys. zł brutto.- Zainstalowanie rejestratora ma za zadanie zdyscyplinować pracowników i pokazać faktyczny czas ich pracy. Docelowo ma on spowodować likwidację list obecności, które do tej pory funkcjonowały w naszym Urzędzie. Na koniec miesiąca można w zainstalowanym programie sporządzić wydruk i na jego podstawie przygotować listę płac - powiedział burmistrz Matczak. To nie koniec dyscyplinowania urzędników w strzeleńskim ratuszu. Jak dowiedzieliśmy się od mężczyzn pracujących w magistracie, burmistrz na jednym z zebrań z załogą zażądał, aby panowie przychodzili do pracy ubrani w koszule i krawaty. Nie wszystkim pracownikom taka decyzja spodobała się. Proszą reportera o zachowanie anonimowości, ale twierdzą, że zarabiają w Urzędzie tak mało, że nie stać ich na kupno nowych koszul i nowych krawatów. - Zresztą takie wymogi powinny być zapisane w regulaminie pracowniczym, jednak w naszym takiego zapisu nie ma - twierdzą. Burmistrz miał jednak na zebraniu z załogą powiedzieć, że jak się komuś nie podoba, to w Urzędzie pracować nie musi. Burmistrz Matczak spytany, czy wydał dyspozycje odnośnie koszul i krawatów, przyznał, że takie rozmowy były prowadzone. - Jest to także efekt obietnic przedwyborczych. Dochodziły mnie głosy, że urzędnicy powinni być reprezentatywni, powinni być wizytówką Urzędu, a ubrani w swetry i bluzy tacy nie są. Dlatego chcę zrobić wszystko, aby poprawić wizerunek naszego Urzędu - powiedział burmistrz Matczak. Spytaliśmy burmistrza, czy ma też wymagania względem kobiet pracujących w urzędzie. - Nie, nie mam. Chodzi tylko o to, aby ich strój był skromny i niewyzywający - dodał burmistrz. Magdalena Lachowicz