Stachowiak, który jest prezesem Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Toruniu i liderem Solidarnej Polski w regionie kujawsko-pomorskim, powiedział, że złoży do prokuratury zawiadomienie w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przez warszawski ratusz. Odpady zwożone od półtora roku "W większości odpady poszlamowe wyrzucane są w naszej gminie na teren Skarbu Państwa. Częściowo są to grunty już wykupione, ale w większości dzierżawione od Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. Dzierżawcą jest prywatna osoba, której syn wywozi na pola odpady" - powiedział w poniedziałek wójt gminy Jeziora Wielkie. Ciesielczyk podkreślił, że odpady do Jezior Wielkich są przywożone od około półtora roku. "Zgłaszałem tę sprawę do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Bydgoszczy, do prokuratury, na policję, do powiatowego weterynarza. Było prowadzone śledztwo, ale zostało umorzone. Przed kilkoma miesiącami znów zostało wznowione" - wskazał wójt. Dodał, że na pola trafiają m.in. osady z oczyszczalni ścieków, ale także odpady pozwierzęce. Działalność pod szyldem firmy transportowej "Szlamami zarzucona jest prawie cała gmina. Od lipca firma, która wywozi te odpady jest - z tego co wiem - wykreślona z rejestru działalności gospodarczej. Oni jednak nadal działają. Odbywa się to pod szyldem firmy transportowej. Rozmawiałem z przedstawicielami tej firmy już ponad rok temu, gdy mieliśmy pierwsze sygnały o takiej działalności. (...) Nawet mi przysięgali, że więcej nie będą tego wozić, ale okazało się, że jednak nie mówili prawdy" - stwierdził wójt. Ciesielczyk dodał, że gospodarstwo, na którego terenie prowadzona jest ta działalność, wynajęło pewnej firmie z Kielc miejsce na kompostownik. "Moim zdaniem on nie jest wykorzystywany tak, jak być powinien, bo tam trafia może 1/5 tych szlamów, a reszta wyrzucana jest na pola" - ocenił. Na pola przyjeżdżają ciężarówki tzw. łódki. "Przeważnie przyjeżdżają one w godzinach nocnych. Na początku odbywało się to nawet w dzień. Teraz jednak starają się to robić nocą. Mieszkańcy przyjeżdżają do mnie do domu wieczorami, bo w dzień się boją, że ten facet ich zauważy. Oni skarżą się na odór. Staramy się sobie z tym poradzić jak możemy i mam nadzieję, że w końcu ten problem na terenie naszej gminy będzie rozwiązany. Kierowcy tych samochodów nieoficjalnie mówili, że odpady są przywożone m.in. z Warszawy" - stwierdził wójt. Podkreślił jednak, że nie ma dokładnej wiedzy skąd pochodzą trafiające do jego gminy odpady. Ustalenia Stachowiaka "TVP Info podało, że odpady z 'Czajki' były wywożone m.in. do jednej z gmin w województwie kujawsko-pomorskim, czyli Jezior Wielkich. Ja ustaliłem na miejscu m.in. po rozmowie z wójtem, że tam jest 'firma krzak', która wywozi różne odpady m.in. osadowe. One są w miejscowości Wójcin zakopywane w dołach. Gmina nie może poradzić sobie z tą firmą, która prowadzi ten proceder w sposób nielegalny" - mówił w sobotę Ireneusz Stachowiak. Zaznaczył, że w gminie Jeziora Wielkie (Kujawsko-pomorskie) nie ma składowiska odpadów, ani możliwości ich przeróbki, a jest firma, która "w sposób nielegalny je zagospodarowuje". "Oczywiście kartki na osadach w tej gminie nie ma, ale prawdopodobieństwo tego, że są to osady z 'Czajki' jest bardzo duże. Pewne jest to, że takie odpady - poszlamowe - są wywożone i zakopywane na terenie tej gminy" - stwierdził Stachowiak. Toruński lider Solidarnej Polski podkreślił, że w jego ocenie nie ma wątpliwości odnośnie popełniania przez kogoś przestępstwa. "Jeżeli informacja z TVP Info o wywożeniu odpadów z 'Czajki' do tej gminy jest pewna, a ja ją tak traktuję, to zlokalizowaliśmy dokładne miejsce - nie składowisko, ale doły, do których trafiają odpady. Ten szlam jest zakopywany w ziemi" - powiedział . Stachowiak, który kandyduje do Sejmu z 8. miejsca na liście PiS w okręgu bydgoskim (nr 4) zapowiedział, że w poniedziałek złoży do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez warszawski ratusz. "To miasto stołeczne Warszawa informuje, że odpady z 'Czajki' są utylizowane w sposób prawidłowy. To ratusz wynajął firmy do tego celu, a one najprawdopodobniej zakopują osady w dołach" - wskazał Stachowiak. Awaria spalarni Warszawskie Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji informowało w czwartek, że na przełomie listopada i grudnia ubiegłego roku z eksploatacji została wyłączona Stacja Termicznej Utylizacji Osadów Ściekowych (STUOŚ), co było związane z uszkodzeniem jednego z urządzeń spalarni. Przedsiębiorstwo zaznaczyło jednocześnie, że zdarzenie to nie stanowi zagrożenia dla ludzi i środowiska, a wyłączenie Stacji nie ma wpływu na sprawne funkcjonowanie oczyszczalni ścieków "Czajka". Od tego czasu z oczyszczalni wywożone są odpady pościekowe. Jak informowało MPWiK, miesięczny koszt ich wywozu to 1,7 mln zł (wyliczony na podstawie kosztów wywozu od 01.01.2019 roku do 31.08.2019 roku), ale w tym samym okresie spółka nie poniosła miesięcznych kosztów, czyli około 0,8 mln zł, które ponosi, jeśli działa spalarnia. WIOŚ w Bydgoszczy zapewnił, że prześle możliwie jak najszybciej informacje w tej sprawie.