Gmina ma zapłacić Jerzy Czarny, mieszkaniec Trzemeszna, domaga się od gminy odszkodowania w wysokości 450.000 zł w ramach zadośćuczynienia. Niedawno skierował w tej sprawie pismo do burmistrza Krzysztofa Derezińskiego i Rady Miejskiej. Autor pisma uważa, że kwota taka należy mu się za poniesione straty moralne, pomówienia, nękanie i szkalowanie jego i rodziny. Jerzy Czarny wyjaśnia w tym piśmie, że odszkodowania domaga się za postępowanie gminy w sprawie prowadzonej przez niego działalności gospodarczej w Wymysłowie (gm. Trzemeszno), gdzie - jak zapewnia - miał zamiar wybudować staw rybny i gospodarstwo agroturystyczne. Dodaje także, że oskarżenia i pomówienia pod jego adresem miały również miejsce w lokalnych gazetach. Na posiedzeniach Rady Gminy w sposób urągający wszelkim zasadom kultury próbowano ośmieszyć mnie przez tzw. odrzucenie moich pisemnych zapytań jako bezzasadnych. Na jednym z posiedzeń Rady Gminy, a później w lokalnej prasie, próbowano mnie wmanipulować w donosicielstwo na sąsiadów. W każdych poczynaniach w stosunku do moich spraw gmina Trzemeszno angażowała prawnika bądź policję, sądy, prokuraturę, wydziały wielu urzędów, a także pieniądze na pokrycie kosztów procesowych. Tworzyła atmosferę zagrożenia i nieufności. Gmina Trzemeszno w sposób zamierzony doprowadziła do tego, że nie wybudowałem stawu rybnego i nie użytkowałem rolniczo zakupionej działki. Działo się to w atmosferze oskarżeń, pomówień, nękania i szkalowania mojej opinii i opinii mojej rodziny. Mając na uwadze dobro gminy i zadośćuczynienie za naruszenie przez gminę Trzemeszno moich dóbr osobistych i mojej rodziny, proponuję polubowne rozwiązanie nabrzmiałego problemu - argumentuje w swoim wniosku Jerzy Czarny, a w dalszej części pisma wyjaśnia, że polubowne rozwiązanie problemu ma polegać na zapłaceniu mu przez gminę w ciągu miesiąca 450.000 zł. Autor pisma deklaruje, że 20% tej kwoty przekaże na doposażenie pierwszoklasistów ze szkół podstawowych w gminie Trzemeszno. W rozmowie z Pałukami wiceburmistrz Zygmunt Nowaczyk wyjaśnia, że Jerzy Czarny nie ma co liczyć na żadne odszkodowanie od gminy. - Pan Czarny różne dziwne pisma pisze. Jest to jedno z kolejnych. Nie ma żadnych podstaw prawnych, żeby to żądanie zostało zrealizowane - mówi wiceburmistrz Nowaczyk. Niech rozstrzygnie sąd Przewodniczący Rady Miejskiej Michał Gwiazda przekazał pismo Jerzego Czarnego do zaopiniowania komisji finansowej i społecznej. Przewodniczący tych komisji zaprosili Jerzego Czarnego na najbliższe posiedzenia, w programie których zapisano wydanie opinii o jego wniosku. Jerzy Czarny zapowiedział jednak, że nie przybędzie na obrady komisji finansowej i społecznej. W odpowiedzi na zaproszenie skierował do Rady Miejskiej kolejne pismo, w którym wyjaśnia, że nie zwracał się do gminy o wydanie opinii, lecz o polubowne zadośćuczynienie i odszkodowanie w określonym terminie. Interesuje mnie tylko końcowe ustalone stanowisko gminy Trzemeszno w przedmiotowej sprawie, tj. decyzja przystąpienia do polubownego zadośćuczynienia i odszkodowania - informuje w tym piśmie Jerzy Czarny. W rozmowie z Pałukami Jerzy Czarny twierdzi, że skoro wiceburmistrz Nowaczyk nie widzi możliwości wypłaty przez gminę odszkodowania, to sprawę będzie musiał skierować do sądu. - Dziwi mnie fakt, że pan Nowaczyk uważa, że moje pisma są dziwne. Moje pisma były odpowiedzią na stawiane mi przez gminę zarzuty. W sprawach tych sądy podejmowały wyroki i odrzucały wnioski o ukaranie mnie, a tym samym uniewinniali mnie kilkanaście razy z bardzo dziwnych i domniemanych przez gminę zarzutów. Jeśli wiceburmistrz co do zadośćuczynienia mówi "nie", to kto inny, czyli sąd to rozstrzygnie. Ja nie działam tak jak urząd, nie nasyłam zaraz policji i prokuratury i sprawy nie kierowałem do sądu, bo próbowałem to załatwić najpierw polubownie - mówi Jerzy Czarny. Roman Wolek