Jak poinformowano w Prokuraturze Okręgowej we Włocławku, biegli psychiatrzy uznali, że Jacek U. nie wykazuje zaburzeń psychicznych, które uniemożliwiałyby postawienie go przed sądem. Akt oskarżenia w sprawie zabójstwa Eweliny S. powinien dotrzeć do sądu jeszcze w czerwcu. Do zabójstwa nastolatki doszło na początku grudnia ub. roku. Ewelina nie dotarła z domu do szkoły, choć do pokonania miała zaledwie kilkaset metrów. Porzucony rower dziewczynki z niewielki uszkodzeniami znalazła na poboczu znajoma jej rodziny. Policja początkowo przypuszczała, że dziewczynka padła ofiarą kolizji, a sprawca zabrał ją do lekarza. Po kilku dniach stało się jednak jasne, że Ewelina została uprowadzona. Prokuratura ustaliła, że zabójca zaplanował swój czyn: celowo uderzył swoim autem dziewczynkę jadącą rowerem, a następnie wywiózł do lasu na terenie sąsiedniej gminy. Porywacz wykorzystał seksualnie nastolatkę i zamordował. Zwłoki, porzucone niedaleko lokalnej drogi wiodącej do lasu, znaleziono przypadkiem. Policjanci wpadli na trop zabójcy dopiero po odnalezieniu szczątków Eweliny. Funkcjonariusze skojarzyli wówczas jej zaginięcie z nietypową sprawą rzekomego uprowadzenia; tego samego dnia Jacek U. 26-letni mężczyzna ze wsi Dobre koło Radziejowa nie powrócił z pracy w masarni na terenie gminy Dąbrowa Biskupia (w tym rejonie znaleziono zwłoki dziewczynki). Rodzina zgłosiła zaginięcie, a jeden z kolegów dostał SMS od zaginionego, że padł on rzekomo ofiarą porwania. Kilka dni później mężczyznę zatrzymano we Włocławku, gdy kręcił się w pobliżu swojego spalonego samochodu. Jacek U. twierdził, że był uprowadzony, wożony kilka dni przez nieznanych mężczyzn w bagażniku auta, a następnie zmuszony do podpalenia swego samochodu. Zachowywał się jednak tak nietypowo, że trafił na oddział psychiatryczny szpitala, skąd odebrała go rodzina. Jacek U. podczas przesłuchań przyznał się do uprowadzenia, gwałtu i zabójstwa Eweliny. Jeśli biegli ostatecznie potwierdzą jego poczytalność, grozi mu kara dożywotniego więzienia.