Jak poinformowano w Sądzie Rejonowym we Włocławku, Jacek U. zostanie poddany obserwacji w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym, gdzie spędzi cztery tygodnie. Do zabójstwa nastolatki doszło na początku grudniu ubiegłego roku. Ewelina nie dotarła z domu do szkoły, choć do pokonania miała zaledwie kilkaset metrów. Porzucony rower dziewczynki znalazła na poboczu znajoma jej rodziny. Ponieważ rower miał niewielkie uszkodzenia, policja początkowo przypuszczała, że dziewczynka padła ofiarą kolizji, a sprawca zabrał ją do lekarza. Po kilku dniach stało się jednak jasne, że ją uprowadzono. Ewelina nigdy do domu nie dotarła Prowadząca śledztwo prokuratura ustaliła, że zabójca zaplanował swój czyn: celowo uderzył swoim autem dziewczynkę jadąca rowerem, a następnie wywiózł do lasu na terenie sąsiedniej gminy. Porywacz wykorzystał seksualnie nastolatkę i zamordował. Ciało, porzucone niedaleko lokalnej drogi wiodącej do lasu, znaleziono przypadkiem. Policjanci wpadli na trop zabójcy dopiero po odnalezieniu szczątków Eweliny. Skojarzyli wówczas jej zaginięcie z nietypową sprawą rzekomego uprowadzenia, w tym samym dniu, Jacka U. Wykorzystał seksualnie i zamordował 26-letni mężczyzna ze wsi Dobre koło Radziejowa nie powrócił z pracy w masarni na terenie gminy Dąbrowa Biskupia (w tym rejonie znaleziono ciało dziewczynki). Rodzina zgłosiła zaginięcie, a jeden z kolegów dostał sms od zaginionego, że padł on rzekomo ofiarą porwania. Kilka dni później mężczyznę zatrzymano we Włocławku, gdy kręcił się w pobliżu swojego spalonego samochodu. Jacek U. twierdził, że został uprowadzony i wożony przez kilka dni przez nieznanych mężczyzn w bagażniku auta, a następnie zmuszony do podpalenia swego samochodu. Zachowywał się jednak tak nietypowo, że trafił na oddział psychiatryczny szpitala, skąd odebrała go rodzina. Jacek U. podczas przesłuchań przyznał się do uprowadzenia, gwałtu i zabójstwa Eweliny. Jeśli biegli potwierdzą jego poczytalność, grozi mu kara dożywotniego więzienia.