- Zajmowałam się domowymi obowiązkami. Mąż wyszedł bez słowa. Nawet nie sprawdzałam, która była godzina. Sąsiedzi widzieli, że poszedł w kierunku Zrazimia. Później widzieli go jeszcze inni sąsiedzi w Zrazimiu przy poniemieckim cmentarzu około godz.12. i od tej pory nie mamy żadnego znaku życia z jego strony - mówi żona pana Edmunda, Janina Szudarska. Edmund Szudarski ma 70 lat, 1,65 m wzrostu, jest szczupły. Do października ubiegłego roku mieszkał w Wełnie (gm. Janowiec). Z uwagi na wypowiedzenie mieszkania, rodzina przeprowadziła się do gospodarstwa, które odziedziczyła Janina Szudarska. Jednak, jak mówią żona i sąsiedzi, Edmund Szudarski nie mógł pogodzić się z tym, że musiał opuścić Wełnę. - Tłumaczyliśmy mu, że tu jest duży dom, spokój, cisza, mamy ogród. Czego nam więcej teraz potrzeba? Ale on jednak cały czas mówił o Wełnie, gdzie się urodził, gdzie mieszkaliśmy wspólnie po ślubie, później z synem i jego rodziną. Szukaliśmy go w Wełnie, szukają go tam też mieszkańcy, gdyż w pierwszej kolejności pomyśleliśmy, że tam wrócił - mówi żona zaginionego. Mieszkańcy Żużoł i Zrazimia wraz z Janiną Szudarską obeszli miejscowe lasy, teren nad rzeką, gdzie rzekomo widziano go też tej niedzieli. Każdego dnia przeszukują kolejne miejsca. Nie ma go też u rodziny, czy w szpitalu. Zaniepokojona żona wieczorem 6 kwietnia zgłosiła zaginięcie policji. Rzecznik KPP w Żninie Krzysztof Jaźwiński powiedział, że prowadzone są czynności w tej sprawie. Jeśli ktokolwiek z naszych czytelników posiada informacje mogące przyczynić się do odnalezienia zaginionego proszony jest o kontakt pod numerem telefonu 605-935-111 lub o kontakt z najbliższym komisariatem policji. Sylwia Wysocka