Na wiosnę tego roku została uporządkowana sprawa wywozu i przyjmowania śmieci komunalnych na wysypisku w Szerzawach. Mogą to zgodnie z obowiązującym prawem robić tylko podmioty koncesjonowane, czyli w naszym przypadku samochody Mogileńskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. Śmieci od prywatnych przewoźników, którzy nie mają koncesji, nie są przyjmowane. Sytuacja spowodowała gwałtowną reakcję ks. dziekana, który interweniował w sprawie u burmistrza Mogilna. Z cmentarzy parafialnych w mogileńskim dekanacie śmieci często za darmo wywozili swoim transportem parafianie, teraz nie mogą już tego robić. Tak się dziwnie składa, że kilka razy w ostatnich miesiącach na mogileński cmentarz Straż Pożarna wzywana była do płonących śmietników. Paliły się śmieci, w wypełnionych po brzegi śmietnikach. Tłumaczenie zawsze jest takie samo, że ktoś wyrzucił tlący się znicz i od niego zapaliły się inne śmieci. W sprawie dziwnych samozapłonów w betonowych boksach na śmieci interweniował również u ks. dziekana Andrzeja Panasiuka na polecenie burmistrza komendant Straży Miejskiej Mirosław Kuss. Pismo dziekana Mogileńscy radni otrzymali 10 czerwca od ks. dziekana Andrzeja Panasiuka pismo, którego część dotyczy problemu wywożenia śmieci z cmentarza przy ul. Kościuszki. Dziekan odniósł się w nim m.in. do regulaminu wywozu śmieci z uwzględnieniem stawek na cmentarzu. Napisał: Niektóre cmentarze parafialne w dekanacie mogileńskim, są co prawda dla parafii źródłem opłat za "pokładne", trzeba jednak zauważyć, że znaczna część użytkowników tych opłat nie odnawia. Zyski cmentarne brane są pod uwagę w funkcjonowaniu parafii w ogóle. Parafie nie chcą unikać kosztów związanych z wywozem śmieci. Jednak skok cenowy o 500% jest szokujący i niemożliwy do sprostania wymogom. Dziekan dodał ponadto: - "Produkcja" śmieci na cmentarzu to rzecz całej społeczności danego obszaru, a zwyczaj przynoszenia kwiatów i zniczy w ostatnim czasie rozszerzył się na wszystkie dni roku. Dziekan zapewnia w liście, że istnieje prawna możliwość rozwiązania tej sprawy przez radnych, gdyż orientował się, jak to jest zrobione w innych gminach. - Wydaje się, że nie jest rzeczą proboszczów podnoszenie opłat cmentarnych, lecz rozłożenie tych kosztów w inne koszty utrzymania czystości miasta - kończy pismo dziekan Panasiuk. Tylko komunalny Radny niezależny Grzegorz Stochliński postanowił nie pozostawiać treści listu bez komentarza. Mówił podczas obrad komisji 27 czerwca: - To co się dzieje na mogileńskim cmentarzu, to niestety woła o pomstę do nieba. Obydwa murowane śmietniki, także ten przy głównym wejściu, są cały czas przepełnione. Plastikowe opakowania po zniczach walają się wokół śmietnika. Często w ostatnim czasie dochodzi - nie wiem czy umyślnych czy nieumyślnych - do podpaleń tych śmietników. Radny mówił, że często odwiedza cmentarz, gdyż ma tam ojca, dziadków i przyjaciół. Zwracał uwagę, że wielu ludzi w Mogilnie mówi, iż tak zaniedbanej części cmentarza, jak w Mogilnie tzw. stary cmentarz, to nie ma nigdzie. Jak przychodzi wiosna czy jesień i opady deszczu, to ludzie brną po kostki w błocie. Chodniki na cmentarzu nie są utwardzone płytkami chodnikowymi bądź brukiem. Reporterowi Pałuk mówił, że często dochodzi do sytuacji, że nawet kondukt pogrzebowy brnie w błocie. - To nie jest tylko moja sugestia. Ludzie w Mogilnie mówią krótko "Tam nie ma gospodarza". A wystarczy przejść na cmentarz kierowany przez ks. proboszcza Jaworskiego czy ks. Walterbacha i od razu widać, że tam jest gospodarz - twierdzi radny. Grzegorz Stochliński złożył na ręce burmistrza oficjalny wniosek. - Skoro utrzymywanie porządku i wywóz śmieci z tych śmietników jest dla księdza Panasiuka problemem, jest zbyt dużym obciążeniem finansowym oraz przeszkadza mu w utrzymywaniu czystości i porządku na cmentarzu, to mam propozycję, by gmina poczyniła starania, aby cmentarz stał się cmentarzem komunalnym. Jeżeli ksiądz nie potrafi sobie poradzić, mówi, że nie przynosi mu to żadnych zysków, a wręcz dopłaca i jest to dla niego kłopot, niech przekaże go na cmentarz komunalny i wydaje mi się, że raz na zawsze sprawa zostanie rozwiązana - zaproponował radny Stochliński. Propozycja wywołała poruszenie wśród radnych. Burmistrz bezpośrednio treści wniosku nie słyszał, gdyż akurat wyszedł rozmawiać na korytarz przez telefon. Z gankami racja Radny PSL Paweł Molenda powiedział, że pomija już apel radnego o komunalizację cmentarza, gdyż proboszcz na pewno cmentarza nie odda: - Ale racja jest w tym, że przynajmniej te ganki powinny być zrobione. Paweł Molenda mówił, iż problemem nie są koszty samych śmieci, ale koszty wywozu śmieci. - Podejrzewam, że parafiane za symboliczną opłatę albo za darmo śmieci z tych pojemników cmentarnych by wywieźli, tylko, że jest to zabronione. Sama opłata za śmieci nie jest tak drastyczna, jak koszty transportu - mówił szef gminnego PSL. Obruszył się Przewodnicząca Rady Miejskiej Elżbieta Sarnowska ujawniła radnym, iż po otrzymanym od księdza dziekana 10 czerwca pisma w klasztorze doszło do spotkania i rozmów. Był tam prezes Mogileńskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej Artur Lorczak. Powiedziała, że podczas spotkania padła z ust prezesa MPGK propozycja przejęcia cmentarza przez gminę. - Ksiądz Andrzej Panasiuk delikatnie mówiąc obruszył się na taką propozycję - ujawniła radna Sarnowska. Szefowa Rady zwróciła także uwagę na sformułowanie ks. dziekana, że nasilił się ostatnio zwyczaj przynoszenia na groby kwiatów i zniczy. - Chyba pani przewodnicząca nie wierzy, że akurat przez ostatnie pół roku zwiększyła się ilość zniczy i kwiatów przynoszonych. Bo ja akurat w to nie wierzę. Takie jest tłumaczenie obiegowe po prostu - twierdził radny Stochliński. Pojemnik czeka Na wielu cmentarzach w Polsce sprawa wywozu śmieci jest tak zorganizowana, że firma zajmująca się wywozem śmieci wydzierżawia parafii największy pojemnik. Gdy jest pełen, zawartość wywozi na wysypisko i obciąża parafię kosztami. Prezes MPGK Artur Lorczak uważa, że takie rozwiązanie możliwe jest także w Mogilnie. Parafia wydzierżawiłaby od MPGK największy pojemnik V-5500. Miesięczna opłata dzierżawy wynosi ok. 75 zł, a opłata za każdy 1m3 śmieci ok. 28 zł. Gdyby nawet przyjąć, że na cmentarzu rocznie produkowanych jest ok. 400 m3 śmieci, to opłata roczna wynosiłaby ok. 12.000 zł. Artur Lorczak tym samym odniósł się do kwoty, jaka padła podczas jego wizyty w klasztorze, gdzie ks. dziekan Panasiuk miał mówić, że koszty wywozu śmieci obciążą parafię kwotą ok. 34.000 zł. Prezes MPGK ujawnił jednocześnie dziwną sytuację z 2007 r. Z rachunków, jakie są w posiadaniu komunalki wynika, że zarządca cmentarza wywoził na wysypisko śmieci tylko 2 razy w roku. Razem było ich 26 m3, czyli koszt jaki poniosła parafia wyniósłby nieco ponad 2.000 zł w 2007 r. Co zatem działo się z pozostałymi śmieciami wyprodukowanymi na cmentarzu w 2007 r.? Zarządca cmentarza i ks. dziekan powinni tę sprawę publicznie wyjaśnić. To jest wniosek Radny lewicy Jan Thiede upewnił się jeszcze na zakończenie posiedzenia komisji, czy propozycja komunalizacji mogileńskiego cmentarza to jest konkretny wniosek radnego Stochlińskiego. Gdy usłyszał, że tak, powiedział: - Czyli jeszcze do niego wrócimy. Elżbieta Sarnowska uzupełniła, że odbyło się ostatnio spotkanie kilku radnych, na którym poddawano w wątpliwość to, że prywatne osoby nie mogą dostarczać śmieci na wysypisko. W tej chwili sprawą zajmuje się kancelaria prawna obsługująca ratusz mogileński. Jako że ksiądz Panasiuk zapowiedział kilka razy w ostatnim czasie, że z reporterami gazety nie rozmawia, a może spotykać się tylko prywatnie, wysłaliśmy do księdza mail z zapytaniem, co sądzi o propozycji radnego Stochlińskiego. Wczoraj, do chwili oddania artykułu do druku nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Marek Holak