PKP tłumaczy, że tablic nie ma, bo przygotowanie nowych to "skomplikowana operacja". - Dane wyklejane są na specjalnej folii blaszanej. Robi to specjalistyczna firma, nie ma takiej możliwości, by to zrobić w pięć minut czy godzinę - ocenia Marek Ostrowski, dyrektor bydgoskiego oddziału Przewozów Regionalnych. - Dlatego przy każdej dużej zmianie rozkładu jazdy tablice trzeba zdjąć - dodaje. - To typowo polskie. A w międzyczasie co, nic? - pyta pasażerka, z która rozmawiał reporter radia RMF FM. - Przecież mają ten rozkład, nie mogą go wywiesić? - denerwuje się inny pasażer. - Chciałbym sprawdzić, jakie będę miał powrotne np. do Aleksandrowa i nie mogę - dodaje. Marek Ostrowski wyjaśnia, że rozkład jazdy się nie zmienił, a nowy wejdzie w życie dopiero 11 grudnia około północy. Stare rozkłady są w wersji plakatowej - mówi. Rzeczywiście są, ale pokreślone i często pozaklejane. Co więcej, na niektórych dworcach jest tylko jeden rozkład, a pasażerowie stoją w długiej kolejce, by go obejrzeć. - Na szczęście jeżdżę jednym pociągiem, ale jak ludzie podróżują kilkoma to mają problem. Od kiedy podróżuję koleją zawsze tak jest - dodaje inny mężczyzna. Posłuchaj relacji reportera radia RMF FM: