Jak poinformowano w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim, wojewoda oczekuje od radnych dodatkowych wyjaśnień na temat podstaw prawnych uchwały. Chce także poznać szczegóły na temat sposobu wdrożenia jej w życie. Oficjalne pismo w tej sprawie trafi do bydgoskiej rady prawdopodobnie w przyszłym tygodniu i od tego momentu radni będą mieli tydzień na udzielenie odpowiedzi. Rada nie ma jednak obowiązku odpowiadać na pytania wojewody. Urzędnicy wojewody przewidują, że ostatecznej opinii na temat "uchwały dopalaczowej" można się spodziewać jeszcze w październiku. Wcześniej, wojewoda Rafał Bruski (PO) deklarował już, że zrobi wszystko, by dokument stał się obowiązującym prawem. Zastrzegł jednak, że zależy to wyłącznie od oceny prawnej. - Wiem, co kierowało radnymi i sam jestem sercem za tym, by chronić nasze dzieci, ale muszę stać na straży obowiązującego prawa. Zatwierdzę tę uchwałę nawet wówczas, gdyby wymagało to stanięcia na krawędzi prawa, ale do tego potrzebna jest mi opinia prawna - zapewniał Bruski. Bydgoscy radni podjęli uchwałę o całkowitym zakazie handlu dopalaczami na terenie miasta, po tym jak dwóch gimnazjalistów zatruło się dopalaczami. Półprzytomnych chłopców znaleziono na jednej z głównych ulic miasta i przewieziono do szpitala, gdzie przez kilka dni wracali do zdrowia. Jako cel wprowadzenia zakazu radni wskazali "ochronę życia i zdrowia obywateli oraz zapewnienie porządku, spokoju i bezpieczeństwa publicznego". Radni wskazali, że naruszenie zakazu będzie podlegać karze grzywny w trybie i na zasadach określonych w Kodeksie wykroczeń. Uchwała ma wejść w życie 14 dni po opublikowaniu w Dzienniku Urzędowym Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Zgodność z prawem uchwały musi jeszcze ocenić wojewoda kujawsko-pomorski w ciągu 30 dni od jej otrzymania. Niezależnie od uchwały, jeszcze przed zamknięciem sklepów przez państwowe służby sanitarne, prezydent Bydgoszczy nakazał straży miejskiej legitymowanie klientów sklepów z dopalaczami i filmowanie tych obiektów.