- Wojewoda Ewa Mes podpisała pismo, w którym wzywa radę miejską w Lipnie do wygaszenia mandatu burmistrzowi Januszowi Dobrosiowi. W ciągu 30 dni radni powinni ten mandat wygasić - poinformował we wtorek Bartłomiej Michałek, rzecznik wojewody kujawsko-pomorskiego. Radni prawdopodobnie jednak tego nie zrobią, gdyż akceptują jego interpretację ustawy lustracyjnej, która pozwala mu piastować urząd do czasu rozpatrzenia kasacji wyroku lustracyjnego. Jak wielokrotnie podkreślała Maria Turska, przewodnicząca rady miasta w Lipnie, dopiero po decyzji Sądu Najwyższego radni będą mieli "obowiązek wrócić do sprawy i podjąć działania". Sam Janusz Dobroś tuż po przegranej w sądzie drugiej instancji zapowiedział, że nie zamierza składać mandatu burmistrza i złoży kasację do Sądu Najwyższego. Jeśli radni nie spełnią postulatu wojewody, sprawa może trafić do sądu administracyjnego. Za kłamcę lustracyjnego, w nieprawomocnym wyroku, uznał burmistrza w październiku minionego roku Sąd Okręgowy w Toruniu. Sąd pozbawił go wówczas prawa do startu w wyborach oraz zakazał mu pełnienia funkcji publicznych przez trzy lata. Samorządowiec odwołał się od tego orzeczenia, ale tydzień temu Sąd Apelacyjny w Gdańsku podtrzymał wcześniejsze orzeczenie. Tym samym uznał za dowiedzione, że burmistrz od 1985 roku był tajnym i świadomym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie Kuba. Orzeczenie jest prawomocne i stąd oczekiwanie dymisji burmistrza. Samorządowiec w 1985 roku pracował w Wojewódzkim Zakładzie Gospodarki Materiałowej w Skępem koło Lipna i miał spotykać się kilkakrotnie z oficerami SB, by przekazywać raporty i przyjmować zadania do wykonania. Sprawa wyszła na jaw, gdy obecny burmistrz wystartował w wyborach do parlamentu w 2007 roku z listy PiS. Złożone wówczas oświadczenie lustracyjne zakwestionowane zostało przez IPN. Burmistrz, znany w Lipnie działacz NSZZ "S", od początku zaprzeczał prawdziwości dokumentów zachowanych w archiwach SB. Sąd przekonała jednak ekspertyza grafologa, potwierdzająca autentyczność jego pisma na dokumentach archiwalnych, a także zeznania byłego funkcjonariusza SB, który potwierdził fakt współpracy samorządowca z tą służbą w latach 80.