Optymistyczny wariant zakłada, że wodę będzie można pić pojutrze - to zależy od tego, jak wypadną badania próbek wody. Mieszkańcy Łochowa podkreślają, że poprzednie badania wody robiono w czerwcu. Nie wiadomo więc, kiedy w ujęciu pojawiła się trucizna. - Mogliśmy pić ją dwa miesiące. Weki mogą być niedobre, podlewaliśmy tą wodą także ogródki - usłyszał od mieszkańców reporter RMF FM. Wodę do picia mieszkańcy mają z beczkowozu lub z własnych studni. Gmina zgłosiła już sprawę zatrucia wody do prokuratury, bo - według Sanepidu - jest pewne, że do skażenia doszło wyłącznie z winy człowieka. Prawdopodobnie jest za nie odpowiedzialna któraś z miejscowych firm.