- Są silne mrozy, jezioro zostało skute lodem i nie widać obecnie, czy woda opada czy przybiera. Dopóki nie było lodu, woda podnosiła się około 1-1,5 cm na dobę. By opadła do zwykłego poziomu potrzeba około 1-1,5 miesiąca, pod warunkiem, że nie będzie w tym czasie mrozów - ocenił plut. Daniel Dobrogoszcz, dowodzący żołnierzami z 2 Pułku Komunikacyjnego w Inowrocławiu, oddelegowanymi do Ostrówka. Łączność mieszkańcom wsi, odciętym od stałego lądu przez wezbrane wody Gopła, zapewnia transporter pływający PTS z inowrocławskiej jednostki. Pojazd przewozi przede wszystkim dzieci zmierzające do szkoły, mieszkańców oraz trzodę i maszyny rolnicze. Trzy razy w tygodniu wojsko dowozi żywność mieszkańcom. Co tydzień amfibia dowozi do wsi karetkę pogotowia. - W Ostrówku mieszka pani, która miała latem wypadek i przeszła amputację nogi i z tego względu musi co tydzień udać się na kontrolę. Przewozimy karetkę, która zabiera ją do szpitala - dodał plut. Dobrogoszcz. Niestety lód zaczyna uniemożliwiać korzystanie z wojskowej amfibii. - W nocy odnotowaliśmy już - 20 stopni mrozu, a ma być podobno jeszcze zimniej - powiedział Roman Ziemkiewicz, sołtys Ostrówka. PTS spełnia co rano rolę lodołamacza, przecierającego szlak do wsi. - Niestety, wystarczy pół godziny bezruchu, by woda znów zamarzała - podkreślił plut. Dobrogoszcz. Ponieważ łodzie, którymi także dysponuje wojsko, są narażone na uszkodzenie przez lód, do jego kruszenia wykorzystywany jest także prom, udostępniony przez władze Kruszwicy. Wojsko deklaruje, że będzie utrzymywać komunikację z odciętym przez wodę Ostrówkiem tak długo, jak będzie to konieczne.