- Gromadzenie wniosków w Agencji Rynku Rolnego to zbędna papierologia - informuje Julia Zielińska, doradca rolny z Dąbrowy Mogileńskiej. - Unia Europejska zmusiła polski rząd, żeby pozbył się limitu, a instytucją wykonawczą jest Agencja Rynku Rolnego. Od 30 października było multum faksów, ale Krajowa Spółka Cukrowa nie chce pozbyć się plantatorów i nie przyjmuje tych zrzeczeń. Dodatkową płatność z tytułu rezygnacji z produkcji cukru otrzymają tylko ci, którzy przechodzą na rentę strukturalną, a tym, którzy ponadto chcą się zrzec swojego limitu Spółka na to nie pozwoli. A te wnioski, które trafiły do Agencji, mogą stanowić tylko informację, jakiej ilości limitu rolnicy chcą się pozbyć, ale to niczemu nie służy. Mimo to rolnicy są przekonani, że możliwość otrzymania dodatkowych pieniędzy za pozbycie się swojego limitu istnieje. Wielu z nich przymierza się jeszcze do tego, żeby złożyć odpowiedni wniosek w Agencji, która cały czas informuje, że plantatorzy buraka cukrowego mogą zrzekać się kwot produkcyjnych cukru w roku gospodarczym 2008/2009 w ramach tak zwanej inicjatywy plantatorskiej, a ci, którym w wyniku restrukturyzacji zredukowane zostanie prawo do dostawy kwotowych buraków cukrowych otrzymają 10 procent pomocy restrukturyzacyjnej i ponadto otrzymają także dodatkową płatność w wysokości 237,50 euro za tonę cukru. Tak więc wysokość pomocy restrukturyzacyjnej wyniosłaby 259,38 euro/ha, gdyby wnioski te mogły być w ogóle rozpatrywane. O wszystkim jednak decyduje Krajowa Spółka Cukrowa. - Oficjalne spotkanie z Krajową Spółką Cukrową dopiero będzie, ale nieoficjalne już się odbyło i dowiedzieliśmy się, że Nakło i Kruszwica to tereny nieprzeznaczone do likwidacji produkcji buraka cukrowego, a ci, którzy z jakichś powodów chcieliby się pozbyć limitów, powinni o tym poinformować Krajową Spółkę Cukrową bezpośrednio lub za naszym pośrednictwem - mówi Józef Pawela, skarbnik Zarządu Okręgowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego w Bydgoszczy i prezes Zarządu Rejonowego w Janikowie. - Te wszystkie wnioski, które gromadzi Agencja Rynku Rolnego, to wszystkie pójdą do kosza, bo to producent przejął inicjatywę i to on decyduje, na których terenach będzie możliwość odsprzedania swojego limitu cukru, a nie plantator. Wnioski, które mogły zostać przez Agencję rozpatrzone pozytywnie, wyczerpały się w ciągu trzech pierwszych dni. Na naszym terenie są szczątkowe ilości limitów przeznaczonych do likwidacji. A jeśli chodzi o opłacalność upraw, to jeżeli ktoś uzyskuje plony w granicach 50 ton z ha, to warto dalej uprawiać, ponieważ poza zyskami posiada się również bazę paszową, ale jeśli ktoś ma słabsze plony, to zysk czerpie jedynie z dopłat cukrowych, które będą przyznawane do 2014 roku bez względu na to, czy rolnik buraki będzie uprawiał czy nie. Natomiast jeśli chodzi o zapowiadaną obniżkę cen, to myślę, że takie zarządzenie nie ujrzy światła dziennego, bo wtedy połowa plantatorów nie podpisałaby umowy. Wygląda na to, że rolnik, który chce przestać uprawiać buraki więcej osiągnie rozmawiając z Krajową Spółką Cukrową i ze Związkiem Plantatorów Buraka Cukrowego niż z Agencją Rynku Rolnego. Magdalena Kruszka