W katastrofie zginęło pięć osób - małżeństwo z dwójką dzieci jadące Peugeotem 405 oraz pasażerka opla, prowadzonego przez księdza. Ksiądz oraz dwoje pasażerów wracali z Jarosławca , gdzie załatwiali kolonie dla dzieci. Zdaniem prokuratury właśnie ksiądz odpowiada za spowodowanie tragedii, gdyż zaczął wyprzedzanie pod górkę na wiadukcie. Wikary Marek S. zaprzecza, przyznaje jednak, że mógł przysnąć za kierownicą.