Władze Włocławka nie przewidują w samym mieście poważnych podtopień, ale na zalanie narażone są miejscowości położone dalej w dole rzeki. Na wszelki wypadek w regionie zamknięte zostaną dziś dwie drogi: numer 256 w Strzelcach Dolnych i numer 654 w Grabowcu. We Włocławku przygotowano dla mieszkańców piasek i pięć tysięcy worków. Do miasta jadą też strażacy, którzy jeszcze kilka dni temu walczyli z żywiołem na Śląsku. Zbiornik we Włocławku jest przygotowany na przyjęcie fali w stopniu, w jakim to tylko jest możliwe. Władze miasta zapewniają, że została z niego usunięta cała zbędna woda. Utrzymywany jest jej minimalny poziom, czyli taki, który jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania całej zapory. Trzeba pamiętać, że we Włocławku nie ma zbiornika retencyjnego. To niestety tylko zbiornik przepływowy, co oznacza, że nie można za jego pomocą zatrzymać fali. Można za to spróbować ją spowolnić i nieco spłaszczyć. Najbliższe dwie doby będą wielkim testem nie tylko dla tamy we Włocławku, ale również dla wałów przeciwpowodziowych w regionie. Według szacunków ponad 50 km z nich jest w złym stanie. Najbardziej zagrożone zalaniem są powiaty aleksandrowski, chełmiński i toruński. Tomasz Fenske