- W poniedziałek wataha około 40 dzików odwiedziła osiedle przy ul. Olsztyńskiej. Ponieważ zwierzęta, zwabione pokarmem oferowanym przez tamtejszych mieszkańców, mogą przyzwyczaić się do łatwo zdobytego pożywienia, prosimy mieszkańców, aby nie zachęcali dzików do "odwiedzin" - zaapelowała we wtorek Aleksandra Iżycka, rzeczniczka prezydenta Torunia. Jak zaznaczyła, zwierzęta są usposobione łagodnie i nie stanowią zagrożenia dla ludzi. - Do zabudowań przyciąga je możliwość łatwego zdobycia pożywienia - zaznaczyła. Z podobnym problemem starają się walczyć od ubiegłego roku władze pobliskiej Bydgoszczy. Dziki najczęściej pojawiały się tu w dzielnicach Fordon, Osowa Góra i Piaski, które graniczą bezpośrednio z terenami leśnymi. W 2011 roku odebrano ponad sto zgłoszeń mieszkańców o obecności zwierząt, które najczęściej penetrowały osiedlowe śmietniki w poszukiwaniu pożywienia. Ponieważ wcześniej stosowane metody, polegające na płoszeniu i odstraszaniu zwierząt, nie przyniosły większych efektów, władze Bydgoszczy zamówiły klatki do odławiania zwierząt. Zwabione do nich świeżą kukurydzą zwierzęta były chwytane i wywożone do lasów aż w okolicach Miastka w Pomorskiem. - W ten sposób schwytano dotychczas 36 zwierząt na terenie całej Bydgoszczy - poinformował we wtorek Adam Ferek, dyrektor wydziału zarządzania kryzysowego w bydgoskim magistracie. Zdaniem specjalistów tylko odtransportowanie dzika na odległość co najmniej 150 km gwarantuje, że nie odnajdzie on drogi do poprzedniego siedliska. Od czasu rozpoczęcia odławiania dzików liczba skarg zgłaszanych na nie przez mieszkańców znacznie się zmniejszyła.