- Jak tu przyjechałem, jako ochotnik straży pożarnej, to po prostu serce waliło niemiłosiernie - mówił strażak Roman Wojnowski. Sołtys gminy Pniewite potwierdza, że kobieta robiła wszystko, co mogła, by ten przejazd stał się bezpieczny. - Parę miesięcy wcześniej zbierała te podpisy. Chciała, żeby tu było inaczej. Jest taki niedosyt, że może zrobiliśmy zbyt mało, żeby tego uniknąć - powiedział Andrzej Grędzicki.