Chodzi mianowicie o ulicę Przemysława IV. Nie, nie był on konfidentem. Nie znalazłem również tej postaci na Liście Wildsteina. Nic nie wiem o tym, aby był tajnym współpracownikiem SB. Pod tym względem jest czysty. Czysty jak łza. Z prostego powodu - taka postać nigdy nie istniała. Niestety - historycy IPN-u, którzy o PAMIĘĆ NARODOWĄ mają dbać - nie zauważyli, że Żnin honoruje postać fikcyjną. Przyznam się, że już od dawna zastanawiałem się nad tą postacią. W końcu - po impulsie od jednego z mieszkańców Góry - przeszukałem podręcznik średniowiecznej historii Polski, przeszukałem Internet, spojrzałem na drzewa genealogiczne różnych odłamów dynastii Piastów i nic. W moich przypuszczeniach utwierdził mnie również historyk i jednocześnie radny z terenu osiedla Robert Szafrański. Takiej postaci w historii Polski jak Przemysław IV nie było. Kogo więc w Górze uhonorowano, skoro Przemysława IV nigdy nie było? Mogę tylko przypuszczać, że onegdajszym radnym (ulica powstała przed 1989 rokiem, więc choćby z tego powodu mogłaby być obiektem zainteresowania IPN-u) chodziło tak naprawdę o Przemysława II, króla Polski w latach 1295-1296. A tak naprawdę, to nie Przemysława, a Przemysła II, który oprócz tego, że przez krótki okres był królem, to był także księciem poznańskim, wielkopolskim i pomorskim. Jeśli moje przypuszczenie jest prawidłowe, to dlaczego na tablicach widnieje imię Przemysława IV, a nie Przemysła II? Tego nie udało mi się dowiedzieć. W Urzędzie Miejskim w Żninie nikt nic nie wie, a dotarcie do archiwów zabrałoby urzędnikom zbyt wiele czasu, więc przepraszają. Za wprowadzenie tej nazwy obecni radni nie odpowiadają, oczywiście. Zauważyć błąd mógł każdy, więc... nikt nie zauważył. Niemniej fakt honorowania fikcyjnej postaci historycznej to jeszcze większa heca niż utrzymywanie nazw ulic hołdującym komunistycznym kacykom. Remigiusz Konieczka