Przed dwoma tygodniami to Mężydło wygrał proces wytoczony Banaszakowi. Sądy pierwszej i drugiej instancji uznały, że Banaszak bezpodstawnie oskarżył swego rywala, że donosił na niego i toruńskich samorządowców do szefa CBA i koordynatora służb specjalnych. W sobotę Banaszak tłumaczył przed sądem, że pieniądze z konta Polmisu nie zostały nielegalnie wydatkowane, a przeznaczono je na na zakup urządzeń i surowców do produkcji. Mężydło przed sądem tłumaczył, że do takich wniosków doszedł czytając dokumenty dotyczące spółki, a nie jest ekonomistą. Sąd uznał racje Banaszaka, nakazując Mężydle przeproszenie rywala w TVN 24 i toruńskich mediach. W uzasadnieniu postanowienia sędzia Andrzej Westwal podkreślił, że Mężydło przed ferowaniem pochopnych i krzywdzących ocen powinien zasięgnąć opinii fachowca, a jako poseł nie powinien postępować nierozważnie i pod wpływem impulsu. - Jego słowa mają bowiem znacznie większą wagę niż słowa zwykłego obywatela. Swoją wypowiedzią naruszył nie tylko dobre imię wnioskodawcy, ale także spółki - mówił sędzia. Orzeczenie nie jest prawomocne. Mężydło zapowiedział jego zaskarżenie. Zobacz jak Interia.pl odtajniła Wassermanna Radek Sikorski na celowniku Interia.pl