Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

TW na uniwersytecie

Profesor Jerzy Śliwowski, nieżyjący już naukowiec z UMK w Toruniu, patron jednej z sal na uniwersytecie, okazał się być tajnym współpracownikiem SB, donoszącym na kolegów z uczelni.

Choć o agencie donoszącym na prof. Stanisława Salmonowicza mówiono od dawna, on sam nie zdradzał personaliów TW. Zrobił to, gdy podejrzenia padły na innych, niewinnych naukowców - informują "Nowości".

"Chodziło dokładnie o Władysława Bojarskiego, wielkiego człowieka. W sytuacji, gdy dobre imię niewinnej osoby było zagrożone, zdecydowałem się ujawnić prawdę" - mówi Salmonowicz.

Dziekan wydziału prawa, profesor Zbigniew Witkowski, przyznaje, że publiczne ujawnienie personaliów tajnego współpracownika o pseudonimie Casus było spowodowane właśnie krążącymi plotkami, jakoby agentem był któryś z innych wielkich naukowców.

"Uznaliśmy, że w tej sytuacji nie można zwlekać" - zapewnia profesor Witkowski. "Z głębokim żalem przekazaliśmy tę informację kolegom. Profesor Jerzy Śliwowski był wielkim autorytetem nie tylko naukowym. Doszło więc do dramatycznej sytuacji, w której musimy przewartościować nasze spojrzenie na historię uczelni. Spojrzeć na nią bardziej krytycznie. To jakiś rodzaj czyśćca, ale skoro takie są fakty, musimy wspólnie przez ten czyściec przejść" - mówi Witkowski.

Dziekan zapewnia, że gdyby pięć lat temu znano wszystkie szczegóły z przeszłości profesora Śliwowskiego, nie zawisłaby tablica mu poświęcona, a audytorium nie nosiłoby jego imienia. Pytanie, co zrobić z istniejącą tablicą, Witkowski pozostawia na razie otwarte. "Nie zamierzamy działać pochopnie, tu trzeba spokoju i rozwagi" - podkreśla, ale zarazem nie wyklucza, że tablica będzie musiała zniknąć.

INTERIA/Nowości

Zobacz także