Wczoraj w Wągrowcu zmarł inny mężczyzna - uczestnik tego przyjęcia, a 20 innych uległo zatruciu alkoholem nieznanego pochodzenia. Spożywany alkohol nie był zatruty, ofiary - według lekarzy - wypiły za dużo wódki. Jak dowiedziała się reporterka RMF, około 23. dziesięciu pijanych do nieprzytomności biesiadników trafiło do szpitala w Wągrowcu. Ordynator oddziału chirurgii w Wągrowcu powiedział, że dwaj pacjenci, którymi się opiekował, mieli po 4 promile alkoholu we krwi. Pięciu najciężej zatrutych zatrzymano na noc, trzeba im było płukać żołądki, a także intubować - sami nie byli w stanie oddychać. Dziś wyjdą do domu. Policja ustaliła, że suto zakrapiana zabawa odbyła się w Janowcu Wielkopolskim. Miał to być wstęp do dzisiejszego wesela. Wszyscy poszkodowani uczestniczyli w dwóch wieczorach kawalerskich, część z nich przemieszczała się z jednego przyjęcia na drugie. Pili alkohol nieznanego pochodzenia, bez akcyzy. - W miejscach przyjęć znaleźliśmy około 100 butelek z alkoholem bez akcyzy. Kilkanaście butelek było już pustych - powiedział zastępca komendanta żnińskiej policji Piotr Stachowiak. Ustalono, że część wódki była kupiona w sklepie, a część na targowisku.