Impreza inaugurująca działalność samorządu studenckiego w nowym roku akademickim odbywała się w budynkach dydaktycznych uczelni, a tragedia wydarzyła się w łączniku pomiędzy dwoma częściami holu. W trakcie imprezy, w ciasnym przejściu uczestnicy zaczęli się wzajemnie tratować. 24-letnia kobieta, studentka uczelni, która odniosła najpoważniejsze obrażenia zmarła w szpitalu. Śledztwo wszczęła bydgoska prokuratura, okoliczności zdarzenia wyjaśnić ma też specjalna komisja powołana przez rektora. Jak poinformował w piątek PAP Rzecznik UTP Mieczysław Naparty, to komisja rekomendowała zawieszenie prorektora. "To nie jest wskazanie winnego, ale wskazanie, że w pionie nadzorowanym przez prorektora nie wszystko było tak, jak powinno być. On nadzoruje pion studencki, więc ponosi formalną odpowiedzialność" - powiedział rzecznik. Wcześniej Naparty informował PAP, że pierwsze ustalenia komisji wskazują na liczne nieprawidłowości, do których doszło przy organizacji imprezy. Przyznał, że impreza organizowana przez samorząd studencki nie została zgłoszona policji, zaś organizatorzy bez wiedzy władz UTP pobierali opłaty za wstęp. Zgoda władz uczelni na organizację imprezy w dwóch pomieszczeniach połączonych łącznikiem wydana została wkrótce przed jej rozpoczęciem na "usilne nalegania samorządu studenckiego". Rzecznik potwierdził, ze zgodę tę wyraził właśnie zawieszony prorektor. W bydgoskich szpitalach wciąż pozostają trzy poszkodowane osoby w tym dwie w ciężkim stanie. Według ustaleń policji, w imprezie brało udział ok. 1,2 tys. studentów. Według władz uczelni, w imprezie łącznie uczestniczyło ok. tysiąca osób, a jednocześnie w budynkach mogło przebywać ok. 700-800 osób.