Sanepid podejrzewał, że do zatrucia doszło podczas jednego z posiłków. Dzieci miały zjeść sznycel panierowany w jajku, które z kolei mogło być źródłem salmonelli. Rodzice byli oburzeni, a prokuratura zaczęła badać, czy w przedszkolu nie doszło do uchybień w zachowaniu warunków sanitarnych. Sprawa ciągnęła się aż trzy miesiące, bo trzeba było przesłuchać oraz przebadać kilkanaście osób personelu, a także porozmawiać z dziećmi. Ostatecznie śledczy nie dowiedli, że dzieci zatruły się od podanego im w przedszkolu posiłku. Nie stwierdzono również, by ktokolwiek z personelu był nosicielem salmonelli. Słuchaj Faktów RMF.FM