Zawiadomienie o przecieku złożył nauczyciel, do którego syn Marii B. w przeddzień egzaminu zwrócił się o pomoc w przygotowaniu do testu. Na egzaminie pedagog uświadomił sobie, że chłopiec przyszedł do niego nie z próbnymi zadaniami, ale z właściwym testem gimnazjalnym. W toruńskich zakładach graficznych były drukowane testy gimnazjalne dla całego kraju. Jednak tylko w Toruniu i powiecie toruńskim zarządzono powtórny egzamin z części matematyczno-przyrodniczej. Objął on ponad 4 tys. uczniów.