Paliwo przedostało się do kanalizacji miejskiej, ale według strażaków, sytuacja została już opanowana. Kierowca cysterny, który przywiózł paliwo na stację benzynową przy placu Św. Katarzyny, zagapił się i nie zauważył, że zbiornik jest już pełny, a etylina przelewa się do kanalizacji. - W sumie do ścieków spłynęło około dwóch ton łatwo palnej i trującej substancji - poinformował rzecznik kujawsko-pomorskiej straży pożarnej Paweł Frątczak. Paliwo popłynęło kanałami pod najstarszą częścią miasta, a we wszystkich mieszkaniach w tej dzielnicy czuć smród etyliny, wydostający się z rur kanalizacyjnych. Pomocy lekarskiej udzielono ośmiu osobom, w tym 9-miesięcznemu dziecku, u których stwierdzono objawy zatrucia oparami benzyny. - Do studzienek kanalizacyjnych podano pianę gaśniczą, co powinno zapobiec wybuchowi. Dzięki szybkiej akcji służb ratowniczych udało się odciąć skażone ścieki od kanałów biegnących w kierunku Wisły i skierować nieczystości do kolektorów połączonych z oczyszczalnią ścieków - powiedział Frątczak. Strażacy wspólnie z ratownictwem chemicznym sprawdzają, czy w budynkach na terenie Starego Miasta nie nagromadziły się opary paliwa w ilościach grożących zatruciem lub wybuchem. Według wstępnych ocen straży i ekspertów od ochrony środowiska benzyna dotrze kanałami do oczyszczalni ścieków i nie trzeba się obawiać katastrofy ekologicznej. Policja przesłuchała kierowcę cysterny i kierowników stacji. Posłuchaj relacji reportera radia RMF FM Jarosława Jaworskiego: