Jak poinformowano w poniedziałek w toruńskim sądzie okręgowym, pochodzący z Sępólna Krajeńskiego 27-letni Michał S. będzie mógł się ubiegać o warunkowe zwolnienie dopiero po 35 latach pobytu w więzieniu. Proces toczył się z wyłączeniem jawności, utajniono także uzasadnienie wyroku. Mężczyzna był oskarżony o zamordowanie na początku stycznia w Gnieźnie 47-letniego mieszkańca tego miasta. Zbrodni dokonano w mieszkaniu ofiary, w niezwykle brutalny sposób. Według ustaleń policji sprawca po dokonaniu zbrodni pojechał razem z żoną ofiary - Renatą Sz. - do Torunia. Na przedmieściach tego miasta w okrutny sposób zabił także tę 39-letnią kobietę i pozostawił jej zwłoki w samochodzie zaparkowanym na terenie lasu. Zabójcę udało się szybko zidentyfikować i zatrzymać dzięki zeznaniom świadków, którzy widywali go w mieszkaniu małżeństwa Sz. Nie ujawniono czy kobieta miała związek z zabójstwem męża ani co skłoniło go do wyjazdu razem z Michałem S. do Torunia. Morderca konsekwentnie nie przyznawał się do stawianych mu zarzutów, a podczas ogłaszania wyroku demonstrował lekceważenie wobec sądu. W tym samym procesie skazano także na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu jego znajomą Wiolettę N., która wiedziała o pierwszej zbrodni, ale nie powiadomiła organów ścigania, a także pomagała zatrzeć ślady zabójstwa. Oba wyroki są nieprawomocne. Przed toruńskim sądem toczy się nadal drugi proces Michała S., w którym odpowiada on za zabicie w sierpniu 2011 roku 62-letniego Maksymiliana D., przebywającego wraz z nim w jednej celi aresztu śledczego. Mężczyzna utrzymuje, że zrobił to na wyraźną prośbę zabitego, ale prokuratura uznała tę argumentację za niewiarygodną.