- Nawoływanie do niepłacenia podatku za psa to mój głos rozpaczy wynikający z nieudolnego ściągania tej opłaty przez gminę - tłumaczy i dodaje: - Będę podpowiadał mieszkańcom jak mają unikać płacenia opłat za czworonogi, by nikt się ich nie czepiał. Radny: Nie zmienię zdania Niewykluczone, że już na najbliższej sesji padnie w związku z oświadczeniami radnego wniosek o odwołanie go z funkcji wiceprzewodniczącego rady miejskiej - dowiedział się "Tygodnik". Potwierdził nam to przewodniczący Paweł Cieślewicz. - Słyszałem, że jeden z radnych zbiera podpisy pod takim wnioskiem - mówi. Andrzej Jerosłaski jest bardziej konkretny: - Spodziewam się, że wniosek o moje odwołanie złoży Ryszard Wojciechowski. - Rozważam taką możliwość - przyznaje Ryszard Wojciechowski Radny się tym jednak nie zraża. - Nie zmienię zdania, nawet gdybym miał być odwołany - mówi. - Przychodziły już do mnie jako sołtysa osoby chcąc zapłacić za psa. Pytałem je wtedy czy zgłosiły swojego czworonoga w gminie. Jak odpowiadały, że nie, to nie kazałem im płacić tego podatku (...) Będę podpowiadał mieszkańcom jak mają unikać płacenia opłat za czworonogi, by nikt się ich nie czepiał. W mediach nie chcę jednak ujawniać jak to robić - dodaje. Zacznijmy jednak od początku Kto płaci podatek za posiadanie psa, a kto nie, takie m.in. tematy podejmowali mieszkańcy wsi podczas zebrań wiejskich w rozmowie z władzami. - To niesprawiedliwe. Mój pies biega wyłącznie po mojej posesji i to ja jestem odpowiedzialna za porządek, jaki wokół siebie zostawia. Płacę mimo to podatek za psa. W mieście za to gro ludzi po prostu nie płaci za swojego czworonoga. Oprócz tego wypuszczane z mieszkań psy brudzą ogólnodostępne skwery i miejskie chodniki ? mówili podczas spotkań mieszkańcy sołectw. Chipy dla psów Temat ten na jednej z ostatnich sesji poruszył także radny Andrzej Jerosławski. Zasugerował samorządowcom by psom wszczepić chipy, które pozwolą na ich ewidencję i co za tym idzie lepszą ściągalność opłat. - Te chipy wszczepialiby weterynarze przy okazji szczepień przeciw wściekliźnie. To jedyny moment kiedy można te zwierzęta policzyć i wpisać do ewidencji. Za chip płaciliby właściciele psów, którzy często nie płacą podatku za swoje czworonogi - tłumaczy "Tygodnikowi" swoje intencje radny. Cieślewicz: Nawołuje pan do buntu Po zaciągnięciu informacji na temat oznakowania okazało się, że koszty wszczepienia chipów są wysokie. Zakup czytnika to 890 zł, zakup jednego mikroprocesora - 16,99 zł, koszt mikroprocesora - 12,20 zł. - Przyjmując szacunkowo, że na terenie miasta i gminy znajduje się około 2200 do 2500 psów koszt takiej operacji wahałby się w granicach 76,536 zł - taką odpowiedź zawarto w materiale sesyjnym. - Jak widać zainteresowanie urzędu tego typu rozwiązaniem jest bardzo małe - mówił podczas ostatniej sesji, nie do końca usatysfakcjonowany odpowiedzią podaną w dokumentach, Andrzej Jerosławski. - Płacą tylko uczciwi ludzie, nieuczciwi - nie. Ja z pewnością już więcej nie zapłacę - dodał. - Nawołuje pan do buntu. Nie można zachęcać ludzi do takich rzeczy - upomniał kolegę przewodniczący rady Paweł Cieślewicz. - Każdy z radnych ma prawo do proponowania rozwiązań. My w materiale sesyjnym wykazaliśmy jednak koszty realizacji tego przedsięwzięcia. Natomiast nawoływanie radnego do łamania prawa pozostawiam bez komentarza - dodał burmistrz Tadeusz Kowalski. Zbulwersowany przewodniczący - W związku z barkiem zainteresowania w tej kwestii nie widzę innego rozwiązania jak namawianie do niepłacenia podatku za psa - mówił dalej Jerosławski. - Właściciele czworonogów mogą nie wyrazić na to zgody. Ja na przykład bym sobie nie życzył aby mój pies chodził z chipem w ciele. Jestem też zbulwersowany oficjalnym nawoływaniem radnego do niepłacenia podatków - zakończył dyskusję przewodniczący rady miejskiej. Radny: To mój głos rozpaczy Andrzej Jerosławski tłumaczy swoje postępowanie: - Nawoływanie do niepłacenia podatku za psa to mój głos rozpaczy wynikający z nieudolnego ściągania tej opłaty. Ktoś może powiedzieć, że nie lubię psów. A ja uważam, że są one najlepszym przyjacielem człowieka. Sam mam w domu 11-letniego Tobiego. Robert Grygiel Lucyna Zdanowska