Spektakl w reżyserii Igi Gańczarczyk oparty jest na trzech baśniach Andersena: "Choinka", "Królowa śniegu" oraz "Śniegowy bałwan". Międzynarodowe jury nagrodziło inscenizację za "popularyzację i nowatorskie spojrzenie na dzieło Hansa Christiana Andersena". - Teatr Polski należy do najlepszych i najbardziej wizjonerskich w Europie. Ponieważ baśnie Hansa Christiana Andersena są w Polsce powszechnie znane, istnieje w tym kraju długa tradycja realizowania ich dramatyzowanych form w teatrze dla dzieci. Dzięki nowemu pełnemu przekładowi Bogusławy Sochańskiej - nota bene laureatki Nagrody Hansa Christian Andersena - polscy czytelnicy mogą lepiej poznawać humor Andersena, a także to, co dla niego niezwykle charakterystyczne: fakt, że zwraca się zarówno do dzieci, jak i do dorosłych - podkreślono w laudacji podczas wręczania nagrody, którą w Odense odebrał wicedyrektor Teatru Polskiego Paweł Sztarbowski. Nagrodę Andersena międzynarodowe jury przyznaje co roku trzem osobom lub instytucjom, które swoją działalnością przyczyniają się do popularyzacji dzieł Andersena. W tym roku, oprócz Teatru Polskiego, nagrodę otrzymała Kathrine Lilleor (duńska badaczka dzieł Andersena) oraz Henrich Detering (niemiecki tłumacz baśni Duńczyka). Spektakl w bydgoskim teatrze Iga Gańczarczyk zrealizowała zainspirowana nowym przekładem (po raz pierwszy bezpośrednio z języka duńskiego) baśni autorstwa Bogusławy Sochańskiej, szefowej Duńskiego Instytutu Kultury w Polsce. Centralną baśnią spektaklu wyreżyserowanego przez Gańczarczyk jest "Królowa śniegu", jedna z najbardziej znanych baśni Andersena. W jej siedmiu częściach duński pisarz opowiada historię dojrzewania Kaja i Gerdy. - Buntowi Kaja towarzyszy połączenie lęku i podniecenia, tak charakterystyczne dla wchodzenia w świat dorosłych. Fabułę baśni napędzają poszukiwania Kaja przez Gerdę: jej wędrówka przez szereg dziwnych światów, z których każdy - jak pisze w biografii Andersena Jackie Wullschlaeger - "odsłania jakiś absurdalny przejaw ludzkiej słabości" - tłumaczyła przed premierą reżyserka. W bydgoskiej inscenizacji można zobaczyć, że Kaj i Gerda szczęśliwie wracają do domu, ale nie są już dziećmi. W pełnej nie zawsze przyjemnych przygód podróży jakąś część dzieciństwa bezpowrotnie utracili. Obok dzieci pojawiają się na scenie postaci typowo baśniowe - Choinka i Śniegowy bałwan. Historie ich życia, opowiedziane mniej dramatycznie niż przygody Kaja i Gerdy, są jednak dużo bardziej tragiczne. Jak zaznaczyła Gańczarczyk, i Choinka, i Bałwan przemijają "tak jak przemija każda opowieść". - Historię przypłacają niejako własnym życiem. Andersen znalazł w baśni idealny gatunek, który pozwolił mu odmalować wiele z własnych rozczarowań - Choinka jest wzruszającym, słodko-gorzkim autoportretem - wyjaśniła. Iga Gańczarczyk zajmuje się dramaturgią i reżyserią. Ukończyła teatrologię na UJ i dramaturgię w krakowskiej PWST.