- Pierwsze 5 miesięcy to już są niesfinansowane świadczenia na kwotę przeszło 2,7 mln zł - mówi Krystyna Zaleska, dyrektor szpitala miejskiego. - Jeśli w takim tempie byśmy pracowali, pieniądze wyczerpią się we wrześniu, październiku. I wówczas szpital moglibyśmy zamknąć - podkreśla. - Jeśli pacjent będzie miał potrzebę czy skierowanie na hospitalizację w oddziale wewnętrznym, kardiologicznym, ortopedii czy chirurgii zobowiązany jest zobowiązany zwrócić się do odpowiedniego szpitala i tam zapewne będą też wożeni pacjenci przez pogotowie ratunkowe - mówi Krystyna Zaleska. Pacjenci są zdezorientowani. "Służba zdrowia powinna pracować codziennie" - mówią. "Wszyscy płacimy, a gdzie się nasze pieniądze podziewają?" - dodają.