Jak poinformowano w kuratorium oświaty w Bydgoszczy, szkoły nie mają obowiązku powiadamiania nadzoru pedagogicznego o odwołaniu lekcji, ale na prośbę kuratora takie dane są przekazywane. W piątek lekcje odwołali dyrektorzy dziewiętnastu placówek z terenu całego województwa. Największe skupisko zamkniętych szkół jest w rejonie Tucholi, gdzie decyzje takie zapadły głównie z powodu konieczności dowożenia dużej liczby uczniów. Rano temperatura powietrza w rejonie Borów Tucholskich miejscami spadła znacznie poniżej minus 20 st. C. Na wschodzie regionu, w okolicach Rypina (dawne woj. włocławskie), kilka szkół zamknięto z powodu zimna panującego w budynkach oraz kłopotów z transportem dojeżdżajacych na lekcje. Rano odnotowano tu w piątek minus 23 st. c. W sumie w całym województwie w domach pozostało w piątek ponad 5,6 tys. uczniów. Zamknięte zostały także szkoły średnie, m.in. I LO w Bydgoszczy, które zajmuje XIX-wieczny gmach w centrum miasta. Szkoła ma wciąż stare, nieszczelne okna i niskie temperatury zimą często są dużym problemem. Placówce z pomocą pospieszyły zaprzyjaźnione uczelnie bydgoskie, które udostępniły swoje pomieszczenia na zajęcia dydaktyczne dla licealistów. Będące w podobnej sytuacji lokalowej VI LO już w czwartek zdecydowało się na skrócenie lekcji do 30 minut i przerw do 5 minut oraz odwołanie wszelkich zajęć dodatkowych. Wiele szkół zdecydowało się także na odwołanie zajęć wf-u z uwagi na trudności z ogrzaniem dużych sal gimnastycznych. Tam, gdzie było to możliwe, zajęcia przeniesiono na korytarze lub do szkolnych siłowni. Uczniowie prawdopodobnie nie będą musieli odrabiać odwołanych lekcji, gdyż dyrektorzy mają do dyspozycji pulę wolnych dni - 6 w podstawówce, 8 w gimnazjum i 10 w liceum - którymi mogą dowolnie dysponować. Zgodnie z przepisami zajęcia można zawiesić, jeśli temperatura mierzona przez dwa kolejne dni o godz. 21. spadnie poniżej minus 15 st. C lub w salach lekcyjnych jest poniżej 18 st. Celsjusza.